8 mar 2014

Rozdział dziesiąty

Z Porshe wysiada starszy ode mnie mężczyzna, być może w zbliżonym wieku do pani Smith. Jego ciemne włosy zaczynają powoli siwieć. Ma na sobie dżinsy i kurtkę. Zastanawiam się, czy nie jest mu za gorąco.
- Pan Clowes - uśmiecha się do mnie i podaje mi dłoń. Ściskam ją serdecznie.
- Suzanne Collins - przedstawiam się i wsiadam do samochodu, kiedy pan Clowes otwiera mi tylnie drzwi.
Wewnątrz nie ma Justina, ale mimo to i tak jestem niezdrowo pobudzona. Siedzę w jego samochodzie. O ile należy do niego, a nie do kierowcy. Dotykam palcami ekskluzywnej skóry na obiciu siedzenia. Jest wspaniała. To głupie, ale rzeczywiście zachwycam się tymi siedzeniami i wnętrzem.
Pan Clowes jedzie szybko. Wjeżdża na autostradę i mknie przed siebie. Myślę o Justinie. Wysłałam mu tylko email, a on od razu zadzwonił i jeszcze zamówił wizytę, bym nie musiała jechać do własnej przychodni i czekać niewiadomo ile.
Wjeżdżamy do Central Parku. No tak, jak lekarz, to już w centrum. Pan Clowes parkuje na parkingu przed wysokim, kilkunastopiętrowym budynkiem. Jest cały ze szkła. Wysiadam, jeszcze zanim pan Clowes zdąży otworzyć mi drzwi od zewnątrz. Zadzieram głowę wysoko i patrzę na przychodnię.
- Pani lekarz jest na piętnastym piętrze - wyjaśnia kierowca. - Nie wiem, gdzie czeka pan Bieber...
- Dziękuję - przerywam mu i chcę odejść, ale zatrzymują mnie jego słowa.
- ...ale mimo wszystko proszę na niego uważać. On nie jest bezpieczny.
Po tym pan Clowes chowa się z powrotem w Porshe i odjeżdża. Stoję oniemiała. Justin niebezpieczny? Co to dokładnie oznacza? Nie mogę rozgryźć, ale nie mam na to czasu.
Idę po rozległych schodach wprost na szklane drzwi, które rozsuwają się na mój widok. Jestem w jasnym holu. Białe ściany, białe kanapy, recepcja z ciemnobrązowym blatem. Na przeciwko mnie są windy. Ruszam w tamtym kierunku. Piętnaste piętro. Wow.
- Przepraszam! - słyszę głos nadbiegający z lewej strony. Odwracam się i widzę młodego mężczyznę w okularach i garniturze. Macha do mnie ręką, chcąc zatrzymać. - Nie zapisała się pani w recepcji.
Och? Niby co teraz?
Podchodzę do niego.
- Jestem Suzanne Collins. Przyszłam bo... Eee... - bąkam. - Pan Justin Bieber mnie prosił.
Chłopak podnosi wysoko brwi i głowę. Dziwnie mi się przygląda.
- Proszę chwilę zaczekać - mówi i podchodzi do jednego ze stanowisk w recepcji. Rozmawia z młodą kobietą. Przez kilka sekund oboje na mnie patrzą, po czym kiwają do siebie głowami. Czuję dyskomfort. Mężczyzna wraca z uśmiechem na twarzy.
- Zgadza się. Doktor Amanda Jones, czeka na panią na piętnastym piętrze. Odprowadzić? - wyciąga w moją stronę jedną dłoń.
- Nie, dziękuję - odpowiadam szczerze i sama pędzę do windy. Ciekawe, czemu mnie tak objechali wzrokiem. Aż takie to dziwne, że Justin mnie zapisał?
W windzie na piątym piętrze spotykam rudowłosą kobietę, na siódmym brodatego mężczyznę, na dziesiątym wysokiego chłopaka, aż w końcu zaczyna się robić odrobinę ciasno. Jak się potem okazuje, wszyscy wysiadają na piętnastym piętrze.
Przeważa tu kolor pomarańczowy. Ściany są jaśniejsze, a wykładzina ciemniejsza. Przez całą długość okien na przeciwko mnie ciągnie się rząd foteli. Wszystkie zajęte. Wzdycham. No to sobie poczekamy, panno Collins.
- Przepraszam, kto z państwa ostatni? - pytam nieśmiało.
Odpowiada mi kobieta, która ściska dziecko na kolanach.
- Jesteśmy umówieni na godzinę - wyjaśnia sztywno.
No tak. Jak mogłam nie wpaść.
Spoglądam w lewą stronę i widzę Justina. Podpiera ścianę i patrzy na mnie swoim przenikliwym wzrokiem. Wygląda bosko. Dzięki Bogu nie przebrał się, więc nie wyglądam głupio w tym samym zestawie co rano.
Obdarza mnie leniwym, seksownym uśmiechem, na co tracę oddech. On jest nieziemski. Domyślam się, że czeka, aż podejdę, więc ruszam w jego kierunku.
- Gotowa? - pyta od razu. No tak, żadnego powitania. Chociaż kilka razy już zrobił wyjątek.
Przytakuję głową. Nagle drzwi do gabinetu się otwierają i wychodzi z niego czarnoskóra kobieta. Wyłania się też głowa pielęgniarki.
- Pani Collins! - woła.
Robię krok w jej stronę, ale odpycha mnie starszy ode mnie mężczyzna, zagradzając drogę. Prawie upadam, ale w końcu łapię równowagę.
- Byłem zapisany na dwunastą! - wrzeszczy. - Jest czternasta trzydzieści i zamierzam wejść teraz, nie jak ta baba - wskazuje na mnie palcem.
Justin staje przede mną.
- Proszę się uspokoić - mówi stonowanym tonem i odwraca się do mnie. - Wchodzimy.
My? Chyba sobie żartuje. Myślałam, że będę sama. Czerwienię się, widząc spojrzenia pozostałych pacjentów. Nie dziwię się, że są wkurzeni. Też bym była.
W gabinecie jest czysto i biało, jak to zwykle bywa u lekarzy. 
Pani Jones wskazuje na miejsce przy biurku. Zajmuję je. Justin nie siada obok, ale czuję jego obecność. Stoi gdzieś za mną. Nadal nie rozumiem po co. Badania lekarskie to chyba bardziej prywatna sprawa. Mój pracodawca nie powinien przebywać ze mną w jednym gabinecie, niezależnie od tego, jak doskonale wygląda.
Lekarka jest miła i ułożona. Widać, że poważnie traktuje swój zawód. Rozkazuje mi usiąść na innym krześle i podchodzi do mnie z igłą. W porządku, nie boję się krwi. Podciągam rękaw koszuli w górę i patrzę wyczekująco.
- Może pani odwrócić głowę - mówi spokojnie doktor Jones.
- Nie boję się.
Z moją lekarką wszystko jest okej i nie muszę jej już tłumaczyć takich rzeczy. Ale przecież nie jesteśmy z moją lekarką.
Pobrano mi krew zadziwiająco szybko i bezboleśnie. Justin stoi przy drzwiach i obserwuje nasze działania. Spoglądam na niego i załapujemy kontakt wzrokowy, ale dosłownie na jedną chwilę - szybko kieruję spojrzenie gdzieś indziej.
Doktor Jones odkłada fiolkę z moją krwią i uśmiecha się do mnie radośnie, ale też przepraszająco.
- Wiem, że nie tak powinny wyglądać badania. Powinnyśmy to rozpracować na kilka dni, lepiej się zapoznać. Widzi pani, że mam wielu pacjentów, których skarg i zażaleń będę musiała wysłuchiwać. Cenię swoją pracę, ale pan Bieber - przenosi wzrok na Justina, który jak na komendę unosi brew - nalegał tak bardzo, że nie mogłam się nie zgodzić. Wszystko musimy zrobić dzisiaj.
- Wszystko?
- Muszę panią zbadać, więc poprosiłabym, aby się pani rozebrała.
O cholera. Nie. Nie przy nim. Nerwowo patrzę na Justina, który mimo wszystko próbuje wyglądać poważnie, lecz delikatnie drgają mu kąciki ust. Chryste. Nie chcę się rozbierać przy nim. Nie jest dla mnie nikim bliskim, nikim z rodziny. Mam ochotę krzyczeć i tupać nogami, tylko po to, by sobie poszedł.
Doktor Jones chyba wyczuwa moje zażenowanie.
- Musi pan opuścić gabinet - mówi grzecznie do Justina, który wydyma usta, wyglądając jak urocze dziecko.
Chichoczę pod nosem.
- Czekam na korytarzu - rzuca na pożegnanie i zamyka za sobą drzwi.
Badanie trwa pięć minut. Widzę ciągle wskazówki zegara wiszącego na ścianie. Kolejne pięć, a nawet dziesięć, muszę spędzić przy biurku, czekając, aż doktor Jones napisze wyniki. Co chwila do gabinetu wchodzi jakaś pielęgniarka i podaje lekarce plik kart.
- W porządku - mówi w końcu, wręczając mi wyniki. - Jest pani drugą osobą, którą przyprowadził tu w ten sposób.
Automatycznie się prostuję. Co ona ma na myśli?
- W ten sposób?
- Tak szybko - uśmiecha się. - Tak, jakby od tego zależało czyjeś życie.
Dziękuję jej i wstaję, nieco zaintrygowana. Kim była ta pierwsza kobieta, z którą tu przyszedł? Wychodzę z gabinetu i zagryzam wargę. Chciałabym się kiedyś dowiedzieć.
Justin stoi przy windzie. Patrzy na mnie wyczekująco. Przedzieram się szybko, obserwowana przez tłum pacjentów. Czuję się winna, ale co mogę poradzić? Gdy podchodzę do Justina, nic nie mówi. Wsiadamy do windy.
Pragnę go pocałować, ale czemu miałabym to robić? Nie dotknął mnie do tej pory ani razu, więc na całowanie pewnie też nie ma ochoty. Wzdycham głęboko, wyczekująco patrząc na zmieniające się na tablicy cyfry. 5... 4... 3... Cholera, jakich on używa perfum, teraz je czuję... 2... 1... Jesteśmy. Przepuszcza mnie przodem i chyba śmieje się pod nosem.
Gdy wychodzimy, wręczam mu wyniki.
- Wszystko w porządku, ale powinien pan to przejrzeć - mówię obojętnie.
- Na tym to wszystko polega - odpowiada poważnie, ale zmysłowo, na co oblewam się rumieńcem.
Nie wiem, co mam powiedzieć.
- Będę jutro u państwa - informuję i czekam na dalsze instrukcje.
- Och, doskonale - szepcze Justin i nieco się nade mną nachyla, na co wstrzymuję oddech. - Nawet nie wie pani, jak bardzo żałuję, że nie mogłem zostać w gabinecie.


Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem, jesteście świetni! Oczywiście proszę abyście komentowali również ten, jak i następne rozdziały, ponieważ brak komentarzy = brak motywacji = brak rozdziałów.
Nie wiem, kiedy pojawi się następny, mam nadzieję, że niedługo!

Zapraszam na love is not easy baby (nie jestem na komputerze i nie mam jak dodać linku, ale macie go w zakładkach)

P.S. Były problemy z rozdziałem szóstym i ósmym, ale wszystko już naprawione :)

89 komentarzy:

  1. Rozdział jest genialny! Już nie mogę doczekać sie następnego. :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały zresztą jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak samo świetny ykfddyuhgdsw ale już nie wiem co myśleć o tym Justinie :o

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest strasznie ciekawe. Czy Suzanne będzie jego kochanką ? Czy będzie jej unikał? Czy będą razem?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu ja myslalam, ze Justin zostanie w gabinecie? XD haha, genialny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z niecierpliwieniem na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś cudowną młodą pisarką. Cieszę się że miałam przez chwilę zaszczyt pisania z Tobą jednego ff. Teraz kiedy go nie piszemy bo zajęłaś się tym ff uśmiecham się jeszcze szerzej, bo to co tutaj małymi kroczkami powstaje jest po prostu genialne! Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam bieberstouch i jestem Ci wdzięczna że piszesz coś takiego ♥
    Co do rozdziału tego i poprzedniego, bo nie skomentowalam: są świetne. Rozdziały suną wolno, akcja rozkręca się spokojnie a każdy czytelnik ((w tym ja)) czeka cholernie niecierpliwie na to co będzie dalej.
    Kocham Cię słoneczko i czekam a kolejny rozdział! ♥
    / biebsworldz

    OdpowiedzUsuń
  8. jezu ja już chcę następny to jest mega gtyujio

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  10. o boze kocham to idvehsosbs dziekuje ze tak szybko tlumaczysz! kochana jestes<3

    OdpowiedzUsuń
  11. O Boże to jest akskossmkxos KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  12. chce nastepny:C

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział, kocham to opowiadanie. musisz pisać dalej inaczej nie przeżyje bez tego heh, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże ja nie rozumiem tego Justina hahahaha ma żonę, a gada takie rzeczy. Ale i tak mi się podoba, koncowka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  15. glphkyhtfyhkfky;dk ;jezu, cudowny rozdział! matko.. jak ty świetnie piszesz! fdkjsfshfskfhks
    nie mogę się doczekać nn ♥
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  16. jezus jest cudownie ale nadal nie rozumiem co tu się dzieje, werka jesteś mistrzynią budowania napięcia 😍

    OdpowiedzUsuń
  17. O boze o boze kocham aaaa jezu proszę o następny !!

    OdpowiedzUsuń
  18. Justin jest żonaty ale uwodzi inną? Aww xd

    OdpowiedzUsuń
  19. mój boże, werka! rozdział jest cudowny, co mogę więcej napisać? może tylko tyle, że nie mogę się doczekać następnego. kocham cię /@auxbiebs

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rsfxmchfxnncjgdnffnuc
    Uulcdzvsbfh, c.jgi
    G
    Yftdrskgfkhgl
    Yiugrhsruwheeiuwarst
    Dawaj next, , kooocham

    OdpowiedzUsuń
  21. naprawde dobra robota werka /alohaian

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdziały są przecudowne. Strasznie zaintrygowało mnie to opowiadanie. Ciekawe, co będzie się działo dalej. :)
    Z niecierpliwością czekam na następny. /@otamissx

    OdpowiedzUsuń
  23. mega rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ♥ Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  25. ndlwnlwnoodnkcnf jezu uwielbiam,świetny rozdział💚

    OdpowiedzUsuń
  26. nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  27. nienawidze Cie za to ze konczysz rozdzial takimi emocjami, teraz musze czekac nanastepny:( mam nadzieje, ze szybko dodasz:)
    Co do rozdzialu jestem ciekawa co bedzie miedzy nimi ugh prosze dodaj jaknajszybciej:*

    OdpowiedzUsuń
  28. mogłabym pisać całymi dniami i nocami starając się ubrać w słowa co myślę o twoim pisaniu, jednak skrócę to do jednego słowa - zajebiście!

    OdpowiedzUsuń
  29. fajnie by było jakby był wobec niej bardziej obojętny,no ale pisz jak uważasz bo i tak robisz to bardzo dobrze

    OdpowiedzUsuń
  30. Serio? Powinno Cię motywować nawet 10 komentarzy....

    OdpowiedzUsuń
  31. Ostatnie zdanie najlepsze heheh :) Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny rozdział. ;D ja też żałuję, że Justin nie mogł zostac w gabinecie.. ;-; Nie moge się doczekać nn. <3 @myluvx_xbiebs

    OdpowiedzUsuń
  33. świetny rozdział. a końcówka to już w ogóle afghsgjf

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham. zapraszam: http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  35. Świeeeeetny ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny ! Ta historia jest tak ciekawa *.* nie moge sie doczekac nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  37. werka jezu ta końcówka mistrz, ja chcę już kolejny ugh :(

    OdpowiedzUsuń
  38. czekam na kolejny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Jaki on jest zmysłowy. ..

    Zakochalam sie od pierwszego rozdziału!

    X.O.X.O.
    PS. Your forever.

    OdpowiedzUsuń
  40. końcówka najlepsza. nie moge sie doczkeać następnego :) xoox

    OdpowiedzUsuń
  41. Kocham to opowiadanie!
    Zaintrygowały mnie słowa pana Clowes'a. Co on miał na myśli?
    Mam nadzieję, że będę mogła się szybko dowiedzieć.
    Czekam na next :)
    @carry_death

    OdpowiedzUsuń
  42. Co mogę powiedzieć? Rozdział zniewalający jak zwykle, chociaż nic szczególnego się nie dzieje (...jeszcze). Ciekawa jestem o co chodzi z Justinem i tym, jaki jest rzekomo niebezpieczny. Ma to coś wspólnego z pracą Jasmine? Jego zachowaniem? Nie wiem, na razie nic konkretnego nie przychodzi mi do głowy, ale niedługo się to pewnie wyjaśni, albo chociaż będziemy wiedzieć coś więcej. Ta historia uzależnia, a to dopiero początek. Boska jesteś, tak samo jak to ff :)
    Buziak

    OdpowiedzUsuń
  43. Końcówka *.*
    Nie mogę doczekać się następnego! <3
    Jesteś niesamowita :*

    OdpowiedzUsuń
  44. Bardzo mi sie podobal, może troszkę krótki ale stanowczy bardzo mi sie podobał

    OdpowiedzUsuń
  45. Chceee juz kolejny haha, świetny jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  46. Wspaniałe jest to ff. Inne od wszystkich i co raz bardziej chcę się zagłębiać w ich historie :) Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  47. O mój boże! Zawał przy końcówce serio

    OdpowiedzUsuń
  48. jeju, chyba umarłam, niech oni się pocałują, błagam

    OdpowiedzUsuń
  49. świetny rozdział, nie mogę się doczekać następnego *-*

    OdpowiedzUsuń
  50. jezu i ta końcówka asdfghjkl
    @bizzlethis

    OdpowiedzUsuń
  51. boże kocham to opowiadanie!
    po prostu codziennie wchodze tu i patrze czy coś dodałaś ♥
    masz duży talent do pisania ♥

    OdpowiedzUsuń
  52. Boskie. Prosze napisz kolejny rozdzial!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  53. i po co te brednie piszesz gluptasie ostrzej przeczytaj na ff

    OdpowiedzUsuń
  54. cudowny! czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  55. cudowny! czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  56. Justin niebezpieczny? dlaczego?
    i tą końcówka.. czekam na jakiś gorętszy moment z Justinem i
    Susanną <3
    jej.. wspominałam już jak bardzo kocham to opowiadanie? na pewno tak, ale w takich kwestiach lubię się powtarzać. <3

    OdpowiedzUsuń
  57. O co chodzilo temu kierowcy ? Rozdzial boski z reszta jak kazdy :) Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Hej! Boziu Biebs szaleje. Jest żonata, a wyrywa nianię. Nie rozumiem.co kierowca miał na myśli mówiąc ,że Jus jest noebezpieczny. Opowiadanie jest bardzo intrygujące oraz tajemnocze. Z nieciepliwością wyczekiwuje kolejnego rozdziału. XXXX ~ K

    OdpowiedzUsuń
  59. w 3 słowach; kocham, uwielbiam, czekam!

    OdpowiedzUsuń
  60. Cudowny czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  61. To ff jest cudowne! Pisz dalej, bo nie wiem co zrobić ze sobą teraz haha XDD nowe uzależnienie.

    OdpowiedzUsuń
  62. To jest genialne *_* nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu ^^

    OdpowiedzUsuń
  63. Cudooowny *__*

    OdpowiedzUsuń
  64. najlepszy jezu / @torresstuffs

    OdpowiedzUsuń
  65. omg jesteś geniuszem, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  66. omg piszesz takie adgjfjkflkfgasklfh rozdziały xx

    OdpowiedzUsuń
  67. jezu, pisz dalej kobieto, ahahhaha :* <3 wwierze w ciebie

    OdpowiedzUsuń
  68. awee!Świetnie piszesz.Czekam na następny i każdy jest coraz ciekawszy i wywołuje u mnie słodki dreszczyk,czekam,pozdrowienia dla autorki x

    OdpowiedzUsuń
  69. Zdycham *_* czekam na nowy ! Kc<3

    OdpowiedzUsuń
  70. Jedno z nalepszych polskich ff!

    OdpowiedzUsuń
  71. Omg, jest genialny! Kocham <3 ps.To Twoje pierwsze ff, które piszesz o Justinie??

    OdpowiedzUsuń
  72. za dużo opisów, za mało dialogów. usypiam czytając to ff

    OdpowiedzUsuń
  73. jezu wera, jak ty genialnie piszesz
    uwielbiam biebers touch, zdecydowanie najlepsze polskie fanfiction
    justin jest tu taki...boze, az nie mam slow...taki tajemniczy, nie sposob go rozgryzc
    pisz dalej, bo idzie ci to swietnie

    /@drevvsex

    OdpowiedzUsuń
  74. Super!! Czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  75. Boziu, ja chcę już nowy rozdział! xx

    OdpowiedzUsuń
  76. the whole village wished on demand? Would otherwise be beach

    OdpowiedzUsuń
  77. kocham ten rozdział, jest taki asoasdmiadsiad.
    Bieber's Touch to zdecydowanie najlepsze, polskie ff.
    czekam na kolejny! ♥
    @ilymyswaggyboy

    OdpowiedzUsuń
  78. cudowny sahgjdag

    OdpowiedzUsuń

  79. مرة أخرى، هذه القرف قليلا الذكية تكتب؟

    OdpowiedzUsuń
  80. Boże. Robi się coraz goręcej ^^

    OdpowiedzUsuń