3 mar 2014

Rozdział ósmy

Jakbym w ogóle w tym stanie mogła rozmawiać z nim o umowie. Jednak on chyba aż nadto się rozgościł. Wchodzi do kuchni i otwiera lodówkę.
- Masz ostrygi?
Co? Ostrygi? Tak, kupuję je wręcz codziennie, bo tak mnie na nie stać.
- Nie, akurat ostryg zapomniałam zamówić, ale kawioru mam tyle, że już mi się przejadł - prycham, wchodząc za nim.
Jedną ręką przytrzymuje drzwi lodówki, a drugą położył na blacie. Musi się nachylać, ponieważ sprzęt jest niski. Wygląda niesamowicie seksownie, kiedy napina łopatki.
- Jeśli zgodzisz się u mnie pracować, za tydzień będzie cię stać - przyznaje.
O, dobrze, że wkroczyliśmy na tę drogę.
- A właśnie, panie Bieber - rumienię się. - Ile będzie wynosiło moje wynagrodzenie?
Justin prostuje się i zamyka lodówkę. Chyba jest rozczarowany, że nie znalazł nic do jedzenia.
- To zależy.
- Od czego?
- Jak bardzo będzie się pani starała. Zwykle dajemy od tysiąca do dwóch tysięcy za dwa dni. Ale potem, gdy okres próbny minie, jest to zwykle piętnaście tysięcy na jeden tydzień.
Znowu opada mi szczęka. Tyle kasy! Jeju, gdybym była sama, zaczęłabym skakać.
- Chciałabym zapytać o kilka punktów umowy.
- Tak, po to tu jestem - odpowiada zdawkowo. - Wolałbym spotkać się z tobą u nas w domu i omówić wszystko jeszcze z Jasmine. Ale ona teraz pracuje, a ty nie odbierałaś telefonów. Spać w wannie! - wywraca oczami. - Szkoda, że cię tam nie zastałem.
No nie, on przesadza. Jego słowa działają na mnie niesamowicie elektryzująco i pobudzająco. Jeśli mam być na to skazana przez cały boży dzień pracy...
- Wiem, o czym myślisz - chichocze. - Gdy podpiszesz umowę, to się zmieni, więc teraz pozwalam sobie na takie chwyty.
W ogóle go nie rozumiem. Jest taki władczy. Wszystko mu wolno. Ale nie dziwię się, w końcu jest do tego przyzwyczajony. Człowiek, który ma wszystko, chce mnie do pracy, a w dodatku jest teraz w moim domu. Sam, ze mną.
- Wolałabym spotkać się z panem gdzieś na mieście - mówię z ciężkim żalem, ale naprawdę zaczynam się bać. Oczywiście, że chciałabym go teraz pocałować. Ale nie jestem typem takiej kobiety. Ta obrączka na jego palcu... to wszystko zmienia.
Chyba zakskuję go moim wyznaniem.
- Przecież nic ci nie zrobię - podnosi dłonie do góry w geście obronnym.
Kiwam głową, przełykając ślinę. Cholera, chciałabym, żeby coś mi zrobił, ale ja naprawdę... nie, to nie jest dobry moment. Nigdy nie będzie.
- No dobrze - wzdycha po chwili. - Pojedziemy do restauracji, w porządku? Twoim samochodem.
Moim samochodem? A dlaczego nie jego?
- Podwiózł mnie mój kierowca - wyjaśnia. - Zresztą, nie lubię, gdy ktoś ze mną jeździ, chyba, że to moja żona i dziecko.
Ach, tak, dodatkowe przywileje pani Jasmine. Marszczę czoło.
- Powinnam się przebrać. Skoczę na górę.
- Masz drukarkę? - pyta nagle. - Podczas, gdy ty byś się przebierała, ja wydrukowałbym umowę z twojego komputera.
- Tak, mam, ale trzeba to podłączyć do laptopa - wywracam oczami.
- Zajmę się tym.
Wchodzę na górę. Justin idzie za mną, poruszając się prawie bezszelestnie. Rumienię się na myśl, że może patrzy mi się w tej chwili na tyłek.
Wchodzę do pokoju. Justin wkradza się tu za mną. Nie mogę uwierzyć, że tu jest. Justin Bieber.
- Tu masz sprzęt - rzucam kątem oka na wygaszonego laptopa na łóżku i drukarkę pod biurkiem.
- Super - Justin jest w swoim świecie, a ja wybieram strój. To nie uroczysta kolacja, jedynie zwykły obiad, a nawet raczej śniadanie. Zakładam więc ołówkową spódnicę w czarno białe paski i białą koszulę. Jest w porządku.
- Udam, że tego nie widziałem, panno Collins - mamrocze Justin znad laptopa.
Ja pierniczę! Zapomniałam o jego obecności. Dzięki Bogu, stałam do niego odwrócona, miałam na sobie wcześniej założoną bieliznę, no ale... Jaka jestem głupia!
Mam gdzieś jego uwagę. Wchodzę do łazienki i nakładam delikatny makijaż. Poprawiam włosy, spinam je wysoko w mocnego koka. Okej, jestem gotowa.
Zaglądam do swojego pokoju. Justin mnie nie widzi. Wygląda tak beztrosko, zapatrzony w coś na laptopie. Ściska w dłoni kartkę, to pewnie moja wydrukowana umowa. Przełykam ślinę. Boję się naszej rozmowy. Muszę być z nim szczera.
- Skarbie - szepcze nagle, na co podskakuję. Nie mówi do mnie. Trzyma przy uchu telefon. - Owszem, nie ma mnie. W domu Collins. - O, więc już nie "panny Collins"? - Tak, mamy pogadać o umowie. Naprawdę? To super. U Mackenzie za pół godziny? Ekstra, będziemy. - Odkłada telefon i odchyla się nieco od laptopa.
- Nigdy pan się nie wita ani nie żegna? - pytam głośno. Chyba się mnie nieco wystraszył. Uśmiecham się triumfalnie.
- Nie mam tego w zwyczaju - odpowiada łagodnie i zamyka laptopa. - A pani zawsze ma zdjęcia swoich pracodawców na pulpicie?
W jednej chwili robię się purpurowa na twarzy. Cholera. Justin próbuje ukryć rozbawienie. Podnosi się z miejsca i schodzi po schodach. Chcąc nie chcąc, muszę iść za nim. Biorę kluczyki do auta i wychodzimy na zewnątrz. Z tego co zrozumiałam, będzie jego żona. Super, tylko o tym marzyłam. Gramolę się do samochodu i przekręcam kluczyki.
Justin siedzi sztywno obok mnie. Mimo, że nic nie robi - nawet po tym, kiedy podał mi adres restauracji nie odezwał się ani słowem - to jest mi bardzo gorąco, a jego obecność całkowicie mnie rozprasza. Czuję się tak, jakbym jeździła pierwszy raz w życiu i z uwagi na to, że boję się spowodowania wypadku, jadę naprawdę wolno.
Restauracja u Mackenzie wydaje się zwykłą knajpką. To znaczy, kojarzę okolicę, w której jest położona. Nic wielkiego. Kilka normalnych barów, małe centrum handlowe. Mogę się wydać nawet odrobinę rozczarowana tym, że nie będziemy jeść w żadnych luksusach. A przecież obiecał, że "kiedyś zabierze mnie w lepsze miejsce".
Parkuję niedaleko wejścia. Audi Britney głupio wygląda przy wypasionym SUV-ie, jakie czeka na miejscu parkingowym obok. Wzdycham i wysiadam.
- Dzięki Bogu, że dojechaliśmy, zanim skończyło się lato - marudzi mój towarzysz.
W porę się hamuję przed pokazaniem mu języka.
Przytrzymuje mi drzwi i czeka, aż wejdę. Tak jak myślałam. To dosyć kiepska, tania knajpa, położona gdzieś w środku Queens Village, niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Nie sądziłam, że Justin lubi takie miejsca.
Patrzę na prawo i od razu widzę Jasmine. Jest ubrana w obcisłą czerwoną sukienkę i wygląda oszałamiająco. Zrywa się z drewnianej ławki, kładzie na stole telefon i podchodzi do nas.
- Dzień dobry - uśmiecham się, co odwzajemnia, ale rzecz jasna, nie biegła do mnie.
Wpada w ramiona Justina i całuje go namiętnie. Zawstydzona odwracam wzrok. Kiedy słyszę, że skończyli, siadam przy zajętym przez Jasmine stole.
- Zamówiłam kawę - mówi szybko pani Bieber. Razem z mężem zajmują miejsce na przeciwko mnie.
Świetnie, szczególnie, że kawa naprawdę mnie obrzydza. No, ale czego się nie robi dla nich.
- Myślę, że najlepiej będzie, jeśli od razu zaczniemy - wzdycha Justin i spogląda na Jasmine. - Na jak długo urwałaś się z pracy?
- Tyle, ile będzie trzeba. Ewentualnie wezwą mnie do akcji.
Wow, ona jest z FBI. Przychodzi do pracy w takiej sukience i jeździ na jakieś brawurowe akcje, powalając na ziemię wszystkich wyższych i potężniejszych od siebie kolesi. Co ja mogę wiedzieć o życiu, taka szara myszka?
Justin odsuwa na bok stojące na stole pieprzniczkę i solniczkę, po czym rozkłada przede mną umowę.
- Wszystko po kolei - szepcze. - Pierwszy punkt. Zgadza się pani na zajmowanie Jaxonem, w przyszłości ewentualnie większą gromadą?
Chichoczę pod nosem. Gdyby nie, chyba by mnie tu nie było? Widząc jednak ich poważne miny, prostuję się szybko.
- Tak.
- Nie przeszkadzają pani dyżury pięć razy w tygodniu?
Tak, wolałabym krócej.
- Nie.
- Obiecuje pani nie wchodzić na pierwsze piętro?
- Nie za bardzo rozumiem, czemu miałabym tam nie wchodzić.
- Takie są zasady - mówią razem.
- Och.
- Więc jak?
- Zgadzam się, ale nadal nie wiem czemu jest mi to zabronione.
Ignorują moją uwagę. Jezu, gorąco mi. Jasmine kładzie dłonie na stół. Ma pięknie pomalowane paznokcie i śliczną obrączkę.
- Umie pani gotować?
Nie, nawet, szczerze powiem, nie przepadam za tym.
- Niezbyt, ale dam sobie radę.
Justin marszczy brwi i uśmiecha się kpiąco, ale odwracam od niego wzrok.
- Czy masz może jakieś miejsca w Nowym Jorku, które spodobałyby się Jaxonowi?
Czerwienię się. Skąd mam to wiedzieć?
- Myślę, że tak - odpowiadam na jednym wdechu.
Nie wyglądają na przekonanych, ale kogo to interesuje.
- Miesiąc okresu próbnego. Czy da pani radę? - Jasmine unosi brwi. - W tym czasie wynagrodzenie będzie wynosiło pięć tysięcy na tydzień.
Głupie pytanie. To i tak mi się podoba. Kiwam pospiesznie głową. Justin wyciąga z kieszeni spodni długopis i zaczyna mazać po umowie. Co on wyprawia? Jak dziecko.
Zjawia się kelner. Wygląda lepiej, niż ten w lotniskowej kawiarni. Ma dobre dżinsy i czarną koszulę. Stawia przed nami trzy kieliszki espresso i szklanki wody. Fuj, mocna kawa. Jeszcze bardziej jej nie lubię.
- Mam świeże badania lekarskie - mówię szybko, domyślając się, że następne pytanie właśnie tego by dotyczyło.
- Świetnie - odpowiadają zgodnie. - Czy mogłaby je pani oddać naszemu kierowcy? Zjawi się pod pani domem dzisiaj wieczorem.
Więc mam zakaz na wyjścia we własnym domu. Zresztą, nawet nie mam z kim się spotkać.
- Tak - mamroczę. Myślałam, że coś zjemy, ale Jasmine woli wypić jakąś kawę. Zaraz zemdleję.
Upijam łyk i bardzo się krzywię. Fuj, obrzydliwa! Nigdy nie polubię kawy.
- Czy chciałaby pani zapytać o coś jeszcze? - Justin znowu wygląda na rozbawionego.
Staram sobie przypomnieć coś, co zwróciło moją uwagę. Nie wezmę przecież od niego kartki i nie odwrócę jej w swoim kierunku.
- Nie za bardzo rozumiem, dlaczego chcą państwo poznać moich rodziców.
Zerkają na siebie kątem oka i kiwają głowami.
- Chodzi o bezpieczeństwo dziecka - zapewnia Justin. - Chcemy wiedzieć, czy pani rodzice są ułożeni, czy są zgodni. Takie rzeczy są ważne.
Wyczerpująca odpowiedź. Mam ochotę iść do domu.
- Przepraszam, chciałabym skorzystać z toalety - wyjaśniam i wstaję. Chryste, ciemno mi przed oczami. Nie wiem już, czy to przez głód, przez kawę... W ogóle nic nie wiem.
Z Justinem czuję się niekomfortowo, ale na pewno lepiej, niż z jego żoną. Ona mnie przytłacza i dusi. To dość dziwne i nie powinnam tak reagować. Będę przecież z nimi pracować. Wzdycham głęboko, próbując złapać powietrza, ale to na nic - w ubikacji śmierdzi jak cholera. Wychodzę szybko, nawet się nie załatwiając.
- Wszystko dobrze? - Justin unosi brwi. Kolejny przejaw troski, wow.
Nie kłam. Nie kłam.
- Tak - odpowiadam zwięźle i siadam na swoim miejscu, wypuszczając głośno powietrze. - Trochę mi słabo.
Powiedziałam to, przyznałam się! Dobry krok.
- Czy chce pani podpisać umowę? W tym stanie nie zdołamy omówić reszty.
Po co mamy omawiać? Chcę tej roboty, mimo, że jest zdrowo popieprzona.
- Chcę to podpisać - wzdycham. Oddycham płytko i szybko. Nie wiem, co ze mną.
Justin podaje mi kartkę. Teraz widzę, co z nią wyprawiał. Naniósł poprawki! 


Podstawowe warunki umowy
1. Pracownica - w tym wypadku niania - ma za zadanie opiekować się dzieckiem: Jaxonem, w przyszłości ewentualnie większą gromadą.
2. Niania ma stawiać się na dyżury co najmniej pięć razy w tygodniu, w godzinach do ustalenia przez Państwo Bieber Nianię.
3. Niania jest zobowiązana przestrzegać wszystkich warunków umowy oraz punktów dodatkowych, jak i tych, które ewentualnie zostaną jej postawione przez Państwo.
4. Niania podpisując umowę, niniejszym zgadza się i obiecuje na zakaz wchodzenia na pierwsze piętro domu z powodów iście prywatnych.
5. Na parterze są przeznaczone wszystkie pokoje, jakie mogą być są potrzebne Niani.
6. Niania ma dopilnować, by dziecko podczas jej opieki nie chodziło na górę.
7. W przypadku, kiedy dziecko jednak pobiegnie na górę (ponieważ Niania nie umiała nie upilnowała nie była w stanie się nim zająć), Niania jest zobowiązana poczekać na niego na dole. (adn. pkt 4.)
8. W obowiązki Niani wlicza się także gotowanie dań, których lista znajdzie się każdego ustalonego dnia w kuchni. (liczymy na zaangażowanie i wkład własny)
9. Niania częściowo zwalnia z obowiązków Gospodynię Domową, która od tej pory ma pojawiać się w domu tylko w ustalonych dniach i godzinach, a nie codziennie.
10. Zabrania się kupowania Niani własnych zabawek, ubrań czy innych gadżetów dla dziecka.
11. Niania może wychodzić z dzieckiem tylko wtedy, gdy Państwo wyrażą na to zgodę - pisemną, bądź w ekstremalnych przypadkach telefoniczną.
12. Niania dostanie nowy, służbowy telefon, który ma obowiązek zostawiać po skończonej pracy na drugiej od tylnego wejścia po prawej stronie półce z kwiatami (i tak niemalże wszystkie są z kwiatami)
13. Niania otrzyma klucze do domu po wyznaczonym okresie próbnym.
14. Okres próbny obowiązuje co najmniej miesiąc. W przypadkach ustalonych przez Państwo, termin ten może się zmieniać nawet do roku pół roku.
15. Niania nie może zapraszać do domu Państwa swoich znajomych i rodziny.
16. Niania ma obowiązek dostarczyć do Państwa dwa dni od momentu podpisania umowy szczegółowe badania lekarskie.
17. Niania może zacząć pracę dwie doby po podpisaniu umowy. (Jeśli dostarczy uprzednio wyniki badań - adn. pkt 15.)
18. Niania ma zakaz korzystania z telewizji oraz komputera w celu własnych potrzeb w obecności dziecka.
19. Lista bajek i filmów, jakie można wypożyczyć z płatnej wypożyczalni, będzie zostawiona na półce pod telewizorem.
20. Wszelkie rachunki z płatnej wypożyczalni filmów pokryją Państwo.
21. Niania ma zakaz zamawiania posiłków. (adn. pkt 8.)
22. W dniach, kiedy Niania i Gospodyni Domowa będą przebywać razem w domu, mają obowiązek nie wchodzenia w konflikty.
23. Niania ma zakaz otwierania szafek w domu Państwa (poza kuchnią).
24. Rzeczy, których Niania będzie w danym dniu potrzebować, będą wyłożone na kanapie w salonie.
25. Niania ma zakaz częstowania dziecka słodyczami i fast foodami.
26. Niania ma obowiązek odbierać każdy telefon, odpowiadać na wiadomości tekstowe i e-mailowe od Państwa w możliwie jak najkrótszym czasie.
27. Państwo mają możliwość przedstawienia dodatkowych warunków umowy w trakcie pracy Niani.
28. Niania ma określony przez Państwo czas na zaakceptowanie innych warunków przedstawionych w trakcie pracy.
29. Niania musi powiadomić Państwo o innej pracy, jeżeli takową posiada.
30. Inna praca Niani nie może przeszkadzać w pracy u Państwa.
31. Jeśli zajdzie taka potrzeba, Niania powinna przedstawić Państwu swoich rodziców i najbliższych znajomych.


Podpisanie umowy
Niania ................ (imię/nazwisko) urodzona ............... (dzień/miesiąc/rok) zgadza się na wszelkie warunki i specjalne wymogi przedstawione przez Państwo Jasmine i Justina Bieberów i podpisuje umowę o pracę w ich domu w charakterze opiekunki dziecka/dzieci.
................
(Data)
...............
(Miejsce)
...............
(Czytelny podpis Niani)
  ..........
(Czytelny podpis Jasmine Bieber)
  .........
 (Czytelny podpis Justina Biebera)

Wow, teraz znacznie bardziej mi się podoba. Chociaż i tak kilka punktów wykreśliłabym całkiem, ale nie będę się już kłócić, i tak poszli na duże ustępstwa. Kilka podpisów w te miejsca co trzeba i jesteśmy w domu.
- Prawnie jeszcze pani u nas nie pracuje, ale wszystko załatwimy z żoną - wyjaśnia Justin.
- Chciałabym już iść do domu - język mi się plącze. - Dziękuję za kawę. - Była ohydna.
- Mamy nadzieję, że zjawi się pani u nas jutro o dziewiątej.
Jutro! W sumie, co mam innego do roboty...
Wstaję i żegnam się z nimi. Nikt nie proponuje, żeby mnie odwieźć. Ależ z nich egoiści.
Może powinnam zapłacić, ale mam to w dupie. Wsiadam do auta i wyjeżdżam z podjazdu.
Dzięki Bogu dojeżdżam spokojnie pod dom. Nie pamiętam w ogóle tego, jak jechałam.
Wpadam do mieszkania i chwytam nadgryzione jabłko. W momencie, kiedy je jem, wszystko powraca do normy. W międzyczasie przygotowuję płatki z mlekiem.
Myślę, że wszystko jest okej, ale wtedy uświadamiam sobie coś innego. Podpisałam tę pieprzoną umowę!

Podstawowa sprawa: nie wiem, czy włączyć komentarze pod postami, no a sprawa druga jest taka, że oczywiście nie wiem, jak Wam się odwdzięczać za wszystko, co robicie dla tego bloga.
Nie wiem, kiedy kolejny rozdział, myślę, że około środy (czwartku, piątku, soboty lub niedzieli). ;)
Pewnie zapomniałam o połowie rzeczach, jakie chcę tu zwykle napisać, ale nieważne.

Jak zwykle, zapraszam na genialne ff << love is not easy baby >>

41 komentarzy:

  1. świetne :) nie moge sie doczekać nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdzial:)))
    podpisala to dsjajdnndjjdbfbdnh :")))
    @ilysm_jb_smg

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, ale Suz jest trochę płytka haha

    OdpowiedzUsuń
  5. No więc tak, treść mnie zaintrygowała, dobrze opisane myśli bohaterki, bogate słownictwo, naprawdę polubiłam to opowiadanie, oby tak dalej czekam na następne z niecierpliwością, życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na prawdę uwielbiam to ff uihyiuguyg
    Świetny rozdział, czekam na nn :)
    @kidbiebsx

    OdpowiedzUsuń
  7. boski rozdział bardzo mi się podoba niech oni mają ze sobą romans lub dziecko i niech justin bedzie milszy nie taki chłodny i niech rozwiedzie się z ta Jusmine ta agentką fbi ily <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam rozdział w autobusie z ogromnym uśmiechem na twarzy i mogę przysiąść, że siedzący za mną chłopcy zaglądali mi przez ramię i to właśnie ze mnie się śmiali, haha XD ale nic nie poradzę na to, że niesamowicie się cieszę czytając twoje opowiadanie! Justin jest ugh... raz taki ahgsjskskjsja a potem zjawia się Jasmine, bu, chyba nie muszę mówić czemu nie lubię pani agent XD
    Czekam na kolejny! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. omg, rozdział świetny! to najlepsze polskie ff *o* fjkjgjslfjls wow, ie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥ PS. cieszę się że włączyłaś komentarze pod postami ;)
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg , rozdział genialny ! , nie mogę się doczekać następnego rozdziału mogłam by to czytać 24/7 aopkdpoaskdaopsdkas <3

    OdpowiedzUsuń
  11. To do środy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że będzie jak najszybciej!:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mega ♥ czekam na nowy ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Awww :) ciekawy, cudny, przepiękny <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże, jestem uzależniona od tego opowiadania *-* <3
    Człowieku, co Ty ze mną robisz, że w szkole jestem nieobecna, bo cały czas myślę o tym ff, a jak przypomnę sobie jakieś śmieszne z niego sytuacje to wybucham niepohamowanym śmiechem?! Hahah Dziękuję, że to piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Swietny ;)) czekam na nastepny:*

    OdpowiedzUsuń
  17. OOOOOMMMMMMMMMMGGGGGGGGG :) Czekam na następny rozdział . ♥ Boski :) Szybko szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. jaki cudowny jeju! *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra, więc zacznę od tego, że nie ogarniam dlaczego nie mogę dodać komentarza w opiniach. Chciałam tutaj wyrazić tylko moje zdanie na temat tego rozdziału, ale jestem zmuszona dodać tutaj komentarz co do całego opowiadania. Także tego...


    Cudowne opowiadanie. Zaczęłam czytać wczoraj wieczorem i tak mnie wciągnęło, że przeczytałam wszystko w 1,5h. Bardzo przyjemnie się czyta, genialna fabuła, pierwszy raz spotykam się z opowiadaniem, w którym Justin ma żonę. Zapowiada się ciekawie... ;) Już po przeczytaniu kilku rozdziałów (bo nie ma ich jeszcze zbyt wiele) mogę śmiało dołączyć Twoje opowiadanie do grona moich ulubionych, co uwierz mi - nie jest łatwe, ponieważ jestem poniekąd wymagającą czytelniczką, nawet nie wobec częstotliwości dodawania rozdziałów, ale wobec treści, a tutaj jest ona wyjątkowo ciekawa i wciągająca. I do tego opowiadanie jest nieprzewidywalne, co daje duży plus. :) Jednym słowem pokochałam Twoje ff. <3

    A teraz moja opinia co do samego rozdziału:

    Świetny. ;D Podoba mi się, że Suzanne umie rozmawiać z Justinem w normalny sposób, nie biorąc pod uwagę jej wewnętrznych przeżyć. haha xd Od samego początku jak tylko dała mu tego laptopa to wiedziałam, że zauważy swoje zdjęcie na pulpicie, tylko czekałam kiedy to nastąpi. xd Tylko szkoda, że "Gdy podpiszesz umowę, to się zmieni, więc teraz pozwalam sobie na takie chwyty." ;c Ogólnie to rozdział pozytywny i bardzo mi się podoba. Teraz największe oczekiwanie na pierwszy dzień w pracy. ;DD Do następnego. <3

    @myluvx_xbiebs

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham! Ten rozdział i to opowiadanie są takie fbhwhsbdgvhbrsdgvc.
    Kocham ♥
    Czekam na next xx
    @carry_death

    OdpowiedzUsuń
  21. jeju, werka, kocham tak bardzo to opowiadanie:( jest coraz ciekawiej, rozwijasz akcje, jeju, jestem chyba uzależniona:( nie lubię jasmine, serio. ej, może jej dosypali coś do tej kawy, wtf. słonko, da się coś zrobić, aby tekst nie był wyśrodkowany? niewygodnie się czyta:(
    czekam na następny, i to my dziękujemy, że piszesz dla nas bieber's touch

    OdpowiedzUsuń
  22. podpisała! aaaa <3 wiedziałam, że podpisze. hmm.. zastanawia mnie zachowanie Justina. i w ogóle.. czemu nie może wchodzić na piętro? no ale dowiemy się tego niedługo, prawda? <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  23. cudowne opowiadanie, bardzo lubię je czytać :) nie mogę się doczekać kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział jest świetny! Jeju, ja chcę pisać tak jak ty noo :C Cudeńko xo ~• @Megi_Oficial

    OdpowiedzUsuń
  25. najlepsze opowiadanie ever po prostu dzięki dzięki dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  26. Po prostu nie wierze! Ja bym chyba nie wytrzymała! On jest taki seksowny :3 <3 juz dawno bym go pocalowala ;)

    Fantastyczne FF.

    Kocham!

    X.O.X.O.

    PS. Your forever.

    OdpowiedzUsuń
  27. To opowiadanie jest tak świetne, zakochałam się. W Polsce mało jest takich osób, które dobrze piszą. Jest co raz ciekawiej i nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo pewnie będzie się dużo działo :) Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  28. Znalazłam to opowiadanie wczoraj i zakochałam sie w twoim stylu pisania. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanego opowiadania. Sama historia oczywiście jest ciekawa i intrygująca, jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie :D Średnio widze to że.. Justin ma żone o_O Myślałam że okaże sie ze to jego siostra czy coś hahah jednak nie :c Na pewno wiesz co robić czekam na kolejne rozdziały :)

    @GumiBiebs xox

    OdpowiedzUsuń
  29. Wow, swietne. Czekam nn xoxo

    OdpowiedzUsuń
  30. Ooo posluchalas mojej rady i mozna dawac kom. W koncu!
    Rozdzial jak zwykle swietny!

    OdpowiedzUsuń
  31. uwialbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  32. wspaniały! jestem w raju, werka! kocham kocham kocham kocham kocham /@auxbiebs

    OdpowiedzUsuń
  33. cudowny!! następny jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  34. "wowow
    wowow
    Justin
    wowow
    wowow
    shejtuje cię nwm za co ale POCISNE CI MOCNEGO HEJTA XDDD
    w chuj do dupy #MOCNYHEJT
    o boże ale ze mnie bad boy w wersji girl hihihi
    co
    a tak serio to ożeszkurwajapierdoledobretojest

    Lofki"

    OdpowiedzUsuń
  35. Genialny!*.*
    Ta umowa jest pokręcona ,ale jestem bardzo ciekawa co będzie dalej! Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń