Idziemy w milczeniu do butiku Gucciego. Nadal czuję się niekomfortowo. Cholera, wolałabym tu nie przebywać i niczego nie kupować. On musiał tak robić z każdą kobietą, która dla nich pracowała. Z panią Smith i... z kimś jeszcze? Nie wiem, czy przede mną był ktoś jeszcze. Ale przecież doktor Jones wyraźnie powiedziała, że jestem drugą osobą, którą Justin przyprowadził do lekarza w tak szybkim tempie. Kim jest ta pierwsza? Możliwości są dwie - Elizabeth albo Jasmine. Ewentualnie ktoś jeszcze. Ale tego nie dopuszczam do swojego mózgu.
Wewnątrz gra cicha muzyka, która dociera do nas z plazmowego telewizora nad kasą. Są na nim wyświetlane pokazy z kanału fashion.tv. Super. Unikając wzroku Justina, błądzę po wystawach. Dwójka pracowników przygląda mi się uważnie. Pewnie rzadko ktoś tu zagląda, w końcu to bardzo drogi sklep. Decyduję się na dwie sukienki - jasnoróżową w ledwo widoczne kryształki i drugą w kolorze jaśminu. Przypomina mi herbatę w lotniskowej restauracji, której nawet nam nie podano. Chciałabym ją kiedyś wypić. Przymierzam sukienki i zdaję sobie sprawę, że wyglądam całkiem dobrze. Wow, Britney oszaleje, gdy mnie zobaczy.
Justin cmoka znacząco, gdy podaję mu wybrane rzeczy. Rumienię się. Sukienki są raczej krótkie, sięgają mi połowy ud i wstydzę się na samą myśl, że Justin mógłby mnie w którejś z nich zobaczyć.
- To będzie razem dwadzieścia dwa tysiące dolarów - mówi kasjer, mierząc mnie wzrokiem.
Cholera, dlaczego nie odeszłam? Mogłabym wtedy nie usłyszeć tej wygórowanej ceny. Super. Pewnie mają promocję.
Justin płaci swoją kartą kredytową bez jakiegokolwiek zająknięcia. Przełykam głośno ślinę. Nie chcę, by wydawał na mnie tyle kasy.
Przechodzimy na drugą stronę ulicy. Justin niesie zakupy- naprawdę jest dżentelmenem, wow.
U Louisa Vuittona kupujemy torebki - no dobra, Justin kupuje, ale ja je wybieram. Powoli robię się zmęczona.
- Czas na relaks, a potem jeszcze perfumeria - mówi mój pracodawca i przytrzymuje drzwi do kolejnego sklepu.
Jednak kiedy tam wchodzę, okazuje się, że to nie sklep. Jestem w ogromnym salonie kosmetycznym. Po dwóch stronach znajdują się stanowiska z kosmetyczkami, a na przeciwko lustra i krzesła - wszystko dla fryzjerów.
- Proszę pana... - zaczynam, odwracając się do Justina, ale podnosi dłoń, by mnie uciszyć.
- Masz ochotę na manicure, pedicure? Możesz podciąć włosy. Zrobić co zechcesz. Chcę, abyś czuła się piękna, gdy będziesz dla mnie pracować.
Zasycha mi w ustach, ale nie mam szans na odpowiedź, ponieważ Justin siada na jednej z ogromnych kanap pod oknem przy drzwiach, a ja zostaję zabrana przez wysoką brunetkę. Opadam na krzesło i kładę dłonie na stoliku. Od razu zajmuje się moimi paznokciami, a ja odczuwam niemałą frajdę.
Przez cały zabieg siedzę plecami do Justina, więc nie mogę go obserwować. Kiedy kosmetyczka kończy, pyta się, czy zechciałabym skorzystać z usług fryzjera, ale grzecznie odmawiam. Byłam u swojego własnego tydzień temu i sądzę, że wyglądam całkiem dobrze.
Dziękuję jej serdecznie i odwracam się do Justina.
- Na pewno nie chcesz czegoś jeszcze? - marszczy brwi.
Och, dzięki Bieber, aż tak źle wyglądam?
- Nie - odpowiadam chłodno, a jemu lekko drgają kąciki ust. W końcu je unosi i uśmiecha się do mnie serdecznie.
- To dobrze. Nie potrzebujesz niczego więcej.
Wow, to chyba komplement.
Kiedy wychodzimy, odwracam się i pytam Justina:
- Nie musi pan płacić?
- Ten salon należy do Jasmine - chichocze.
No przecież! Jak mogłam być taka głupia, prycham w myślach.
Zatrzymujemy się przed perfumerią Douglas. Uśmiecham się. To miejsce znam, bywałam tu często z Britney. Jednak gdy wchodzimy, Justin zamiast w stronę promocji i wyprzedaży kieruje się na półki z nowymi flakonikami. Zamieram.
- Proszę pana...
- Chodź - nakazuje, więc chcąc nie chcąc, ruszam za nim.
Wewnątrz jest sporo ludzi, więc muszę naprawdę uważać, by niczym nie zahaczyć i nie zrzucić jakichś perfum, gdy będę przechodzić obok.
Zatrzymujemy się przed niemalże całą szafą perfum Coco Chanel, Mucci Prady i Giorgio Armaniego.
- Ja wezmę te - mówi spokojnie Justin i chwyta szybko największy flakonik z Armanim. - A tobie polecam Chanel, Jasmine je uwielbia, to podobno zapach kobiety.
Uśmiecham się lekko.
- Chanel są zbyt słodkie, proszę pana. Chciałabym wypróbować Pradę.
Justin mruga kilka razy oczami, aż w końcu odpowiada mi krótkie "oczywiście". Uznaję to za pozwolenie, więc staję na palcach, by ich dosięgnąć.
I wtedy moje śliskie palce prześlizgują się po flakoniku, który spada wprost na podłogę. Automatycznie kucam i dotykam stłuczonego szkła. Justin robi to samo. Wszystko dzieje się tak spontanicznie, że kiedy Justin kuca i chce położyć dłoń na szkle, w rzeczywistości dotyka mnie.
Dotyka. Mnie. Ma taki ciepły dotyk, taki kojący i relaksujący. Jego ręce są tak duże, że mogłabym się w nich utopić.
Podnoszę wzrok i napotykam jego spojrzenie. Jego tęczówki robią się ciemne, niemal czarne. Zamieramy w bezruchu, wpatrując się w siebie. Nasze twarze są zbyt blisko, a nasze dłonie wciąż leżą na sobie nawzajem.
Nagle Justin odskakuje. Staje wyprostowany i przeczesuje palcami włosy. Jest podirytowany.
- Nie, kurwa, nie... - mówi cicho, a ja zaciskam wargi. Nie wiedziałam wcześniej, że aż tak bardzo się mnie brzydzi.
- Proszę pana... - zaczynam, również się podnosząc. - Przepraszam.
Zjawia się przy nas pracownik i mierzy wzrokiem bałagan.
- Nic nie szkodzi - stwierdza i szybko wraca, idąc zapewne po ekipę sprzątającą.
- Ja posprzątam - szepczę i kucam ponownie. - Przepraszam, nie chciałam, naprawdę, zapłacę...
Język mi się plącze, nie wiem już sama ani co mam robić, ani co powiedzieć. Justin wydaje z siebie niekontrolowany jęk, łapie mnie za ramiona i podnosi do góry.
- Przestań, po prostu przestań - potrząsa mną kilkakrotnie. - To tylko perfumy.
Patrzę na niego oniemiała. Nie mogę się przyzwyczaić do jego dotyku...
Justin wydaje się być zszokowany tak samo jak ja. Obserwuje mnie uważnie, aż w końcu zjawia się pani w białym fartuchu i z mopem w dłoni. Justin mnie puszcza i odchodzi kilka metrów dalej. Wyjmuje swoją kartę i podaje pracownikowi, szepcząc coś do niego. Jestem zdruzgotana. Ten dotyk to niby nic - przecież normalni ludzie chwytają się za ręce, ramiona. Ale Justin nie dotknął mnie do tej pory ani razu. Co mam o tym wszystkim myśleć?
Justin wyprowadza mnie ze sklepu, trzymając mój łokieć. Zatrzymujemy się na światłach.
- Masz już wolne.
Co?
- Mogę wrócić...
- Powiedziałem, że masz wolne.
Cholera, ależ jest zły. Wolę się już nie odzywać. Nagle zjawia się przed nami Clowes. Skąd, u licha, wiedział...?
Justin otwiera mi drzwi. Wsiadam, czując na sobie jego zdenerwowane spojrzenie.
- Ja naprawdę zapłacę, kiedy tylko zarobię - wzdycham, kiedy zajmuje miejsce obok mnie. - Oddam panu wszystko, i za te stłuczone perfumy, i za ubrania.
- Zamknij się - warczy, wbijając mnie tonem w siedzenie.
Super.
Wewnątrz gra cicha muzyka, która dociera do nas z plazmowego telewizora nad kasą. Są na nim wyświetlane pokazy z kanału fashion.tv. Super. Unikając wzroku Justina, błądzę po wystawach. Dwójka pracowników przygląda mi się uważnie. Pewnie rzadko ktoś tu zagląda, w końcu to bardzo drogi sklep. Decyduję się na dwie sukienki - jasnoróżową w ledwo widoczne kryształki i drugą w kolorze jaśminu. Przypomina mi herbatę w lotniskowej restauracji, której nawet nam nie podano. Chciałabym ją kiedyś wypić. Przymierzam sukienki i zdaję sobie sprawę, że wyglądam całkiem dobrze. Wow, Britney oszaleje, gdy mnie zobaczy.
Justin cmoka znacząco, gdy podaję mu wybrane rzeczy. Rumienię się. Sukienki są raczej krótkie, sięgają mi połowy ud i wstydzę się na samą myśl, że Justin mógłby mnie w którejś z nich zobaczyć.
- To będzie razem dwadzieścia dwa tysiące dolarów - mówi kasjer, mierząc mnie wzrokiem.
Cholera, dlaczego nie odeszłam? Mogłabym wtedy nie usłyszeć tej wygórowanej ceny. Super. Pewnie mają promocję.
Justin płaci swoją kartą kredytową bez jakiegokolwiek zająknięcia. Przełykam głośno ślinę. Nie chcę, by wydawał na mnie tyle kasy.
Przechodzimy na drugą stronę ulicy. Justin niesie zakupy- naprawdę jest dżentelmenem, wow.
U Louisa Vuittona kupujemy torebki - no dobra, Justin kupuje, ale ja je wybieram. Powoli robię się zmęczona.
- Czas na relaks, a potem jeszcze perfumeria - mówi mój pracodawca i przytrzymuje drzwi do kolejnego sklepu.
Jednak kiedy tam wchodzę, okazuje się, że to nie sklep. Jestem w ogromnym salonie kosmetycznym. Po dwóch stronach znajdują się stanowiska z kosmetyczkami, a na przeciwko lustra i krzesła - wszystko dla fryzjerów.
- Proszę pana... - zaczynam, odwracając się do Justina, ale podnosi dłoń, by mnie uciszyć.
- Masz ochotę na manicure, pedicure? Możesz podciąć włosy. Zrobić co zechcesz. Chcę, abyś czuła się piękna, gdy będziesz dla mnie pracować.
Zasycha mi w ustach, ale nie mam szans na odpowiedź, ponieważ Justin siada na jednej z ogromnych kanap pod oknem przy drzwiach, a ja zostaję zabrana przez wysoką brunetkę. Opadam na krzesło i kładę dłonie na stoliku. Od razu zajmuje się moimi paznokciami, a ja odczuwam niemałą frajdę.
Przez cały zabieg siedzę plecami do Justina, więc nie mogę go obserwować. Kiedy kosmetyczka kończy, pyta się, czy zechciałabym skorzystać z usług fryzjera, ale grzecznie odmawiam. Byłam u swojego własnego tydzień temu i sądzę, że wyglądam całkiem dobrze.
Dziękuję jej serdecznie i odwracam się do Justina.
- Na pewno nie chcesz czegoś jeszcze? - marszczy brwi.
Och, dzięki Bieber, aż tak źle wyglądam?
- Nie - odpowiadam chłodno, a jemu lekko drgają kąciki ust. W końcu je unosi i uśmiecha się do mnie serdecznie.
- To dobrze. Nie potrzebujesz niczego więcej.
Wow, to chyba komplement.
Kiedy wychodzimy, odwracam się i pytam Justina:
- Nie musi pan płacić?
- Ten salon należy do Jasmine - chichocze.
No przecież! Jak mogłam być taka głupia, prycham w myślach.
Zatrzymujemy się przed perfumerią Douglas. Uśmiecham się. To miejsce znam, bywałam tu często z Britney. Jednak gdy wchodzimy, Justin zamiast w stronę promocji i wyprzedaży kieruje się na półki z nowymi flakonikami. Zamieram.
- Proszę pana...
- Chodź - nakazuje, więc chcąc nie chcąc, ruszam za nim.
Wewnątrz jest sporo ludzi, więc muszę naprawdę uważać, by niczym nie zahaczyć i nie zrzucić jakichś perfum, gdy będę przechodzić obok.
Zatrzymujemy się przed niemalże całą szafą perfum Coco Chanel, Mucci Prady i Giorgio Armaniego.
- Ja wezmę te - mówi spokojnie Justin i chwyta szybko największy flakonik z Armanim. - A tobie polecam Chanel, Jasmine je uwielbia, to podobno zapach kobiety.
Uśmiecham się lekko.
- Chanel są zbyt słodkie, proszę pana. Chciałabym wypróbować Pradę.
Justin mruga kilka razy oczami, aż w końcu odpowiada mi krótkie "oczywiście". Uznaję to za pozwolenie, więc staję na palcach, by ich dosięgnąć.
I wtedy moje śliskie palce prześlizgują się po flakoniku, który spada wprost na podłogę. Automatycznie kucam i dotykam stłuczonego szkła. Justin robi to samo. Wszystko dzieje się tak spontanicznie, że kiedy Justin kuca i chce położyć dłoń na szkle, w rzeczywistości dotyka mnie.
Dotyka. Mnie. Ma taki ciepły dotyk, taki kojący i relaksujący. Jego ręce są tak duże, że mogłabym się w nich utopić.
Podnoszę wzrok i napotykam jego spojrzenie. Jego tęczówki robią się ciemne, niemal czarne. Zamieramy w bezruchu, wpatrując się w siebie. Nasze twarze są zbyt blisko, a nasze dłonie wciąż leżą na sobie nawzajem.
Nagle Justin odskakuje. Staje wyprostowany i przeczesuje palcami włosy. Jest podirytowany.
- Nie, kurwa, nie... - mówi cicho, a ja zaciskam wargi. Nie wiedziałam wcześniej, że aż tak bardzo się mnie brzydzi.
- Proszę pana... - zaczynam, również się podnosząc. - Przepraszam.
Zjawia się przy nas pracownik i mierzy wzrokiem bałagan.
- Nic nie szkodzi - stwierdza i szybko wraca, idąc zapewne po ekipę sprzątającą.
- Ja posprzątam - szepczę i kucam ponownie. - Przepraszam, nie chciałam, naprawdę, zapłacę...
Język mi się plącze, nie wiem już sama ani co mam robić, ani co powiedzieć. Justin wydaje z siebie niekontrolowany jęk, łapie mnie za ramiona i podnosi do góry.
- Przestań, po prostu przestań - potrząsa mną kilkakrotnie. - To tylko perfumy.
Patrzę na niego oniemiała. Nie mogę się przyzwyczaić do jego dotyku...
Justin wydaje się być zszokowany tak samo jak ja. Obserwuje mnie uważnie, aż w końcu zjawia się pani w białym fartuchu i z mopem w dłoni. Justin mnie puszcza i odchodzi kilka metrów dalej. Wyjmuje swoją kartę i podaje pracownikowi, szepcząc coś do niego. Jestem zdruzgotana. Ten dotyk to niby nic - przecież normalni ludzie chwytają się za ręce, ramiona. Ale Justin nie dotknął mnie do tej pory ani razu. Co mam o tym wszystkim myśleć?
Justin wyprowadza mnie ze sklepu, trzymając mój łokieć. Zatrzymujemy się na światłach.
- Masz już wolne.
Co?
- Mogę wrócić...
- Powiedziałem, że masz wolne.
Cholera, ależ jest zły. Wolę się już nie odzywać. Nagle zjawia się przed nami Clowes. Skąd, u licha, wiedział...?
Justin otwiera mi drzwi. Wsiadam, czując na sobie jego zdenerwowane spojrzenie.
- Ja naprawdę zapłacę, kiedy tylko zarobię - wzdycham, kiedy zajmuje miejsce obok mnie. - Oddam panu wszystko, i za te stłuczone perfumy, i za ubrania.
- Zamknij się - warczy, wbijając mnie tonem w siedzenie.
Super.
Wow, pierwszy dotyk, mam nadzieję, że spodoba Wam się ten rozdział ;) Tak, wiem, że krótki, ale powinniście mnie zrozumieć, dodaję te rozdziały naprawdę szybko.
Nie zamęczajcie mnie pytaniami na asku typu "KIEDY NOWY ROZDZIAŁ", bo przestaje mnie to bawić, a prowadzenie tego bloga robi się przykrym obowiązkiem, gdy czytam Wasze pytania lub oskarżenia (bo to nie krytyka), na temat tego, jaki to rozdział zły i beznadziejny.
Dziękuję wyrozumiałym :)
Ściskam.
Świetny jak zwykle! Czekam na następny, ale nie popędzam :D
OdpowiedzUsuńKOCHAM JEJU <3 Pisz dalej
OdpowiedzUsuńjezu śdbhewbfv revds bvhcwbdshvjdbfvwhbj /swagersie
OdpowiedzUsuńomg. rozdział cudowny, jezu hjkshfkjsfjkhsdkjfhfdsfjkesrhsf kocham to. twoje opowiadanie jest świetne! jdkshfkjdhfsjkhfksahkfhsakjfhkdshfjkdk hksadh jeju, ale ty masz talent do pisania.. *-*
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
cudowności *____*
OdpowiedzUsuńwerka, rozdział jest niesamowity! cieszę się, że mimo hejtów itp nadal to piszesz. kocham cię, nie poddawaj się /@auxbiebs
OdpowiedzUsuńBoski !!! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego ! Jesteś genialna ! *_____*
<3
swietny jak wszystkie
OdpowiedzUsuńW każdym rozdziale jest akcja i to jest jedna z pozytywnych cech, za którą ten blog kocham :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, taki jak zawsze.
Justin pewnie się wkurzył, że ją dotknął, ale ciekawe dlaczego?
Z niecierpliwością czekam na następny ^^ /@otamissx
jezu cdfghjtrfgyhuj dlaczego to sie tak szybko skończyło? fghjfghj
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial *.* to opowiadanie zdecydowanie ma cos w sobie ♥ czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, już się nie mogę doczekać *.*
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten blog, rozdzial swietny :)
OdpowiedzUsuńCudowny cudowny aaa *-*
OdpowiedzUsuńRozdzial fajny i wgl. Nie rozumiem tylko jego zachowania, ale mam nadzieje, ze niedlugo sie wszystko wyjasni. ;)
OdpowiedzUsuńrobi się coraz ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńcudowny tak bardzo ten rozdział jak całe ff *.* Masz talent ogromny, czekam na kolejny rozdział asdfghjkl <3
OdpowiedzUsuńŚwietny!<3 i nie przejmuj sie tym co piszą, bo na niektórych blogach to nawet zawieszają, prowadzenia bloga to raczej podchodzi pod pasję, a inni czasem tego nie mogą pojąć ;) much love xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuń<3
<3
<3
Omg ostro ja chcę nn ;)
OdpowiedzUsuńmatko,
OdpowiedzUsuńkocham to ff frhjekjfdhejw uwielbiam widzieć rozdziały tutaj, z każdym
razem dzieje sie coraz więcej i to jest mega, jejku ten pierwszy dotyk i
reakcja Justina, to było ostre i takie bdhejw uwielbiam no :D jestem
mega ciekawa czemu on taki jest, co do tego prowadzi i co on tam sobie
myśli, już sie nie moge doczekać kolejnego rozdziału, uwielbiam momenty z
nimi :D czekam i pozdrawiam :)
pierwszy dotyk <3 nareszcie! tylko.. czym i czemu Justin się tak wkurzył? to mnie zastanawia.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny z niecierpliwością <3
@saaalvame
blagam cie, nie przejmuj sie tymi bezdusznymi hejterami :( kocham cie i czekam na nowy :) pamiętaj, pisanie tego ff to ma byc przyjemność a nie przymus!
OdpowiedzUsuńkocham twoje ff całym serduszkiem slkakjnkjanskdajksd nie przejmuj się hejterami, którzy po prostu nie mają za grosz szacunku do innej osoby i chyba nie wiedzą jak prawidłowo używać mózgu, głowa do góry, piszesz cudownie i naprawdę z utęsknieniem czekam na każdy kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością! Opowiadanie CUDOWNE, przeczytalam całość w niecałą godzinkę, tak mnie wciągnęło :)
OdpowiedzUsuńzaczełam dziś czytać twoje ff i jest cudowne.. jezu przez godzinę przeczytałam wszyściutkie 13 rozdziałów i jestem w niebo wzięta. Żadne ff nie zrobiło na mnie takiego wrażenia,jest cudowne,aż mi przykro,że tak szybko się skończyło.. czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) nie przejmuj się hejtami,są zazdrośni,a ty dalej rób to co sprawia Ci przyjemność i czerp z tego jak najwięcej radości! Kocham. @togetherwithjus
OdpowiedzUsuńBoskie w pewnym momencie myślałam że się na nią rzuci i przeleci na lądzie. SORCIA
OdpowiedzUsuńżadne ff nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Jest poprostu cudowne !! kocham je. I nie moge sie doczekać nn :) I nie przejmuj się hejtami jesteś cudowna :D
OdpowiedzUsuńCZYTAM TO I TAKIE WTF Z TYM DOTYKIEM ? DZIWNE ... ALE I TAK ZAJEBISTE :) I JESZCZE JAK NA NIA WARKNAL . CIEKAWI MNIE CZEMU ON TAKI JEST MOZE BOJI SIE ZE ZDRADZI JASMINE . DOBRA NIEWAZNE CZEKAM NA NASTEPNY :) BOSKI :)
OdpowiedzUsuńwow to było ciekawe serio. Bardzo mi sie podoba ten rozdział a blog mnie coraz bardziej wciaga. Niesamowity
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńSame for myself writing this crap, unless podglądałaś old before his father dived from you and you Tweet same se fatboy
SERIO XD czemu sobie nie przetłumaczyłaś sama "podglądałaś" skoro tłumacz google nie potrafił?
UsuńNie mogłem bo rzygałem na te pisanine
UsuńHahahah! Widzę, że angielski masz opanowany do perfekcji lol
UsuńBeka z ciebie
BEKA TO TY JESTES I NAWET ZUMBA CI NIE POMOZE
UsuńJak on się może na nią tak złościć gsgfghxafbdh :o ale rozdział jak zawsze świetny! :D
OdpowiedzUsuńJest cudowny! :)
OdpowiedzUsuńO kurwa ale sie zdygalam na końcu xd świetny rozdział ;) kc<3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny *-*
OdpowiedzUsuńjezujezujezujezu najcudowniejsze tłumaczenie jakie znam♡♡♡
OdpowiedzUsuńPiszę sama.
UsuńA czym się inspirujesz? Pytam, bo słyszałam, że Greyem, ale nigdy tego nie czytałam, więc..:)
Usuńps. KOCHAM TO FF JEST GENIALNE TAK JAK I TY <3
Nie przejmuj sie tym :) masz życie i nie masz czasu ciagle pisać, to powinna być przyjemność dla ciebie a nie praca :) rozdział jak i całe opowiadanie cudowne! Cierpliwie czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńjeju, nie wiem, jak to robisz, ale to jest najlepsze polskie ff z justinem, jakie kiedykolwiek czytałam. umieram przy każdym rozdziale, cudownie wszystko opisujesz. tak, jakbym to ja była główną bohaterką. nie przejmuj się nimi. łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale warto spróbować:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia z następnym miś
zgadzam się z tym ! *.*
UsuńJejku pisz szybko następny bo nie moge się doczekać! cudowny!
OdpowiedzUsuńjxcdhsfxndshrfdshj i co dalej???? jesteś mistrzynią budowania napięcia ♥
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tego czemu on sie wkurzyl gdy ja dotknal;-; mam nadzieje, ze w nastepnym rozdziale dowiem sie o co mu chodzi:)
OdpowiedzUsuńTo opwiadanie jest niesamowite ,ich pierwszy dotyk był taki magiczny ,a Justina zachowanie było takie podniecające ,jestem strasznie ciekawa co będzie dalej... prosze nie zniechęcaj się ,jesteś cudowna i nie możesz przestać ,zrobie wszystko ,żeby ci jakoś pomuc ,powodzenia z dalszą pracą.Trzymam kciuki<3 KOCHAM!!!!
OdpowiedzUsuńJeej! Mega rozdział ;D
OdpowiedzUsuńCzyżby Justin bał się że coś może być pomiędzy nimi? ;o och <3
Świetne ;)
OdpowiedzUsuńto fanfiction zapowiada się całkiem ciekawie, ale od pierwszego rozdziału łudząco przypomina greya, wzorowana się na tym czy coś?:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że opowiadanie wciąga. Histotia zdecydowanie inna chociaz na początku myślałam że będzie jakieś powiązanie z Greyem lub z chills
OdpowiedzUsuńAż się boje pomyśleć co będzie dalej, brrrr on jest taki zimny? niebezpieczny? tajemniczy!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszej pracy xx
@lovuking
cudowny! pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńomg. cudowny rozdział i pierwszy dotyk już za nami asjasasahdsa ♥
OdpowiedzUsuńboski, czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Zły Justin? Uhuhuhu się porobiło. Bardzo dziekuję Ci za pisanie! Kocham Cię x
OdpowiedzUsuń@JustenAkaMyLove
Rozdział krótki, ale nie narzekam bo pierwszy dotyk :) Wcześniej myślałam, że nazwa bloga jest przypadkowa, ale teraz wiadomo, że ma związek z ff. Wracając do rozdziału - akcji za dużo nie ma, no ale ten dotyk i nagła zmiana nastroju Justin chyba każdą z nas zachwyciła. Dobrze, bardzo dobrze i ciekawie to opisałaś i jeszcze bardziej zaciekawiłaś, przynajmniej mnie. Z każdym postem ta historia robi się coraz interesująca i uzależniająca :) Mam nadzieję, że następny będzie troche później dodany, ale za to dłuższy. Wenyy
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystko i mogę powiedzieć tylko jedno TO JEST GENIALNE!!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego <3
świetny rozdział!! :)
OdpowiedzUsuńBOŻE KOCHAM TO , TAK BARDZO . NIE MOGĘ ZNALEŹĆ SŁÓW BY OPISAĆ MOJE UWIELBIENIE. JUSTIN JEST TAKI TAJEMNICZY, ZASMUCA MNIE TYLKO JEGO ŻONA , ALE NO ZOBACZYMY.
OdpowiedzUsuńPOMYSŁ ? GENIALNY Z TYMI WSZYSTKIMI TAJEMNICAMI ! / Annie
Uwielbiam twoje fanfiction. Genialnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że Twoje opowiadanie mnie bardzo zainspirowało? Aż do tego stopnia, że sama zaczęłam pisać :) Problem w tym, że moje opowiadanie nigdy nie będzie tak wspaniałe i tak wciągające jak Twoje! To fanfiction jest cudowne. Kocham jeju :( Jak zawsze czekam na następny rozdział, ale nie zamierzam popędzać ;*
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham. Dziękuję, że piszesz ♥
Twoja @biebsiuryx :)
On mnie coraz bardziej przeraża. Ma jakieś tajemnice? Jejku, czemu on się boi jej dotknąć. Nie mogę się doczekać kolejnych!♥♥
OdpowiedzUsuń