6 maj 2014

Rozdział dziewiętnasty

Wychodzę z Justinem ze studia. Jestem spocona po treningu, ale nie mam czasu się przebrać. Ciekawi mnie wszystko, co skrywa ten człowiek. Nadal się go boję. Jest nieobliczalny, dlatego staram się iść kilka kroków przed nim, a nie obok. W razie czego będę zdolna do jak najszybszej ucieczki.
- Pa - mówię drżącym głosem do Christiny, choć staram się brzmieć stanowczo.
Justin nic nie mówi, jednak myślę, że kiwa jej głową. Nawet na niego nie patrzę, zresztą na Christinę też nie. Chcę już, żeby było po wszystkim.
Rozglądam się za samochodem Justina. W końcu go widzę - czarne Lamborghini na końcu parkingu. Po jaką cholerę jechał tu czymś takim? Nie mógł wybrać bardziej… normalnego, przyziemnego auta? Ciekawe, co pomyślała sobie Christina. Mam przerąbane, bo kiedy przyjdę tu następnym razem, to nie uwolnię się od pytań. Oczywiście, o ile tu przyjdę, bo jeśli dobrze myślę, to właśnie idę gdzieś z facetem, który dopiero co mnie zgwałcił, a zaraz może i mnie zabije.
- Pojedźmy twoim - mówi Justin, wskazując na mój samochód. - Nie lubię kierować, gdy ktoś jest ze mną.
- A co z twoim? - pytam, zmierzając posłusznie w stronę swojego audi.
- Clowes go zabierze.
No tak, jak mogłam nie wpaść? Zresztą to było oczywiste, że nie będzie chciał przy mnie prowadzić. W końcu tylko jego żona może go wtedy obserwować. A właśnie, ciekawe, gdzie ona teraz jest? Czy wie o tym, co się stało? Czy wróciła do Justina?
- Co z panią Jasmine? - pytam nieśmiało, patrząc na Justina, kiedy jesteśmy już w aucie. Zapinam pas, nauczona przestrogami Britney i opieram dłonie na kierownicy.
- Wszystko w porządku. Zadzwoniłem do niej, ale wyjechała w góry z Jaxonem, więc wróci niedługo. Zresztą porozmawiamy w domu - wzdycha Justin, kładąc łokieć przy oknie. Wygląda niesamowicie pociągająco.
- W moim, czy twoim? - szepczę.
- W twoim - chichocze, unosząc brwi.
Nie odpowiadam, tylko ruszam z parkingu. Robię to tak gwałtownie, że aż się przerażam i szybko hamuję, przez co zostaję brutalnie zatrzymana przez pasy. Justin, jako że ich nie zapiął, chwyta deski rozdzielczej i klnie pod nosem.
- Uważaj - warczy.
Och, już dobrze, nauczycielu.
Uśmiecham się pod nosem i powstrzymuję przed wywróceniem oczami.
Dalsza jazda mija nam dosyć spokojnie i nawet monotonnie. Milczymy. Czuję się nieswojo i niekomfortowo w towarzystwie Justina, w zamkniętej przestrzeni, na niestabilnym gruncie. Boję się, że zaraz się na mnie rzuci. Ale gdyby to zrobił, czy bym się sprzeciwiała? Nie jestem w stanie siebie rozgryźć.
Nie mogę się nadziwić. Z jednej strony panicznie drżę na myśl, że Justin mógłby mnie tknąć, a z drugiej ja niemal tego dotyku pragnę. Wydaje mi się, że Justin jest moim narkotykiem. Spróbowałam go, bolało, ale chcę więcej. Zgwałcił mnie, boleśnie odbiło się to na mojej psychice, ale chciałabym, by pieprzył mnie jeszcze raz. Tym razem pozwoliłabym mu na to. Oddałabym mu się.
I kiedy o tym myślę, coraz bardziej mnie to obrzydza. Wyobrażam sobie, jak leżę pod nim, bezbronna i niczemu winna, a on robi ze mną co zechce. Rzeczy, których nie chcę ja.
Zastanawiam się, czy nie powinnam iść z tym do psychologa. Pomógłby mi zrozumieć moje zaburzenia, ale równocześnie pewnie kazałby zgłosić gwałt na policji. A tego Justinowi nie zrobię.
Zatrzymuję się przed domem w natłoku myśli. Wysiadam i prawie podskakuję, gdy Justin staje przede mną. O mały włos, a zapomniałabym, że w ogóle ze mną jechał.
Idę do drzwi i słyszę za sobą chrząknięcie mojego towarzysza.
- Denerwuję się - wzdycha, a ja czuję ukłucie w okolicach żeber, jakbym zaraz miała zasłabnąć.
W domu jest dziwnie cicho. Wiem, że nikogo tu nie ma, ale wszystko tutaj, każde wnętrze, wydaje mi się okropnie puste i nieprzyjemne. Może to z powodu ostatniej nocy i tego, że cały czas płakałam.
- Napijesz się czegoś? - pytam, patrząc przez ramię na Justina.
- Tak, wody.
Oj, mnie przyda się coś mocniejszego. Ale to potem. Nie będę się upijała przy nim, bo to może się źle skończyć. Więc nalewam nam obojgu po szklance wody i zanoszę do salonu, gdzie czeka na mnie Justin.
Stoi przy półce z książkami i wygląda tak, jakby studiował po kolei wszystkie tytuły.
- Naprawdę, ładnie tu macie z Britney - stwierdza, kiwając głową.
Och, jak dobrze, że o niej wspomniał.
- Jeszcze ci nie podziękowałam za opłacenie im przelotu w pierwszej klasie.
Odwraca się i krzyżuje ręce na piersi, po czym podpiera brodę kciukiem i palcem wskazującym.
- Cała przyjemność po mojej stronie. To moja linia lotnicza.
Przełykam ślinę, chyba odrobinę za głośno. Kolejny raz robię z siebie idiotkę. To przecież było oczywiste, że to jego linia lotnicza.
Kiedy zaczniemy? Jestem zmęczona i chcę wziąć prysznic. Niech mi powie, jak strasznie chce mnie przerżnąć i jakim jest dupkiem, a potem niech idzie do domu. Ze wszystkimi sukienkami, które mi kupił. Nie potrzebuję ich. Ale potrzebuję jego i za to siebie nienawidzę.
- Justin? - szepczę nieśmiało. - Powiesz mi, o co w tym wszystkim chodzi?
- Tak. Mogę usiąść? - pyta, wskazując na kanapę.
- Och, jasne - bąkam, również tam siadając i czekając na niego. Gdy opada obok, czuję, że wbrew mojej woli zaczynają trząść mi się ręce. Nie uchodzi to uwadze Justina.
- Nie bój się mnie - wzdycha. - Mówiłem ci już, że nie chcę, byś się mnie bała.
Owszem, mówił. To teraz ja coś powiem.
- Czy to wszystko nie stało się odrobinę za szybko? - pytam retorycznie. - Przyszłam dopiero drugiego dnia do pracy, a pan… to znaczy, Justin, rzuciłeś się na mnie jak lew. Zgwałciłeś mnie i…
- Wiem, co zrobiłem.
- Dlaczego?
- Bo myślałem, że mnie pragniesz.
Kręcę głową.
- Bo pragnę, ale w ogóle się nie znamy.
- Nie jest jak na romantycznych filmach, co? - Justin unosi brwi. - Nie spotkaliśmy się przypadkiem, nie chodziliśmy na randki dwa lata, nie pieprzyliśmy się w toalecie publicznej, nie kłóciliśmy się i nie wróciliśmy do siebie po pięciu godzinach, biorąc ślub?
- Nie to miałam na myśli…
Zasycha mi w gardle. Szybko upijam łyk wody.
- Ależ miałaś. Chciałabyś różyczek i misiów? Żebym cię podrywał, rozmawiał z tobą? Nie, Suzanne. Tak się nie da. Jestem popieprzony i nie umiem bawić się w gierki. Zresztą, w ogóle bym tego nie zrobił, gdyby nie jeden fakt.
Marszczę czoło.
- Jaki fakt?
Justin poprawia się na kanapie, przekręcając się bardziej w moją stronę i kładąc łokieć na oparciu.
- Dotknąłem cię, Suzanne. Od tego wszystko się zaczęło.
Przełykam ślinę i prostuję się, napinając mięśnie. O czym on mówi? Przecież nie jest żadnym czarodziejem, który to za pomocą swojego dotyku przyciąga do siebie wszystkich ludzi. Chyba nie…
- Co chcesz przez to powiedzieć? - szepczę i upijam łyk wody.
- Nie wiem, od czego mam zacząć. Nie opowiedziałbym ci tego, gdybyś u nas tylko pracowała. Ale w zaistniałych okolicznościach, kiedy cię dotknąłem, a potem zgwałciłem, muszę to zrobić. Nienawidzę o tym mówić, bo nienawidzę zdradzać komuś siebie samego, a kiedy ci o tym powiem, bezsprzecznie dowiesz się o jednej z najważniejszych części mojego życia.
Wzdrygam się. Jest śmiertelnie poważny. Zaczynam szybciej oddychać. Nie będę go prosić, żeby mi powiedział. I tak wiem, że to zrobi. Zaraz.
- Więc chyba najlepiej będzie, jeśli najpierw ci powiem, że Jaxon nie jest synem Jasmine.


Muszę się odnieść do kilku komentarzy, które napisaliście pod poprzednim rozdziałem.
Otóż podobno zasmuciło Was to i rozczarowało, że Suzanne rozmawia z Justinem albo że w ogóle wyszła z domu. Wyjaśniłam Wam w rozmyśleniach głównej bohaterki, że chciała uwolnić się od natłoku myśli i przypomniała sobie rady swojej przyjaciółki Britney, że w takich okolicznościach najlepiej zaszaleć. Więc nasza Suzanne wybrała taniec, bo kocha to robić. W zakładce "Bohaterowie" macie dokładnie wyjaśnione, że Suz i Justin mają ponad dwadzieścia lat i są dorośli. Chyba oczywiste, że nie zachowają się jak piętnastolatkowie, którzy - kiedy mają problem - uciekają od niego jak najdalej. Suzanne nie spodziewała się, że spotka Justina, ale kiedy to już się stało, postanowiła go w końcu wysłuchać. Byłoby bezsensem, gdyby musiał o nią zabiegać przez kolejne kilka rozdziałów, ponieważ byłaby rozkapryszoną nastolatką i zamykałaby mu drzwi przed nosem, nie odbierała telefonów itd. To nie jest styl, w którym chciałabym się obracać, pisząc to fanfiction. To chyba wszystko, co chciałam napisać.

Dziękuję za najpiękniejszy na świecie szablon pewnej osobie, która chciała pozostać anonimowa, aczkolwiek uwierzcie, że jest jedną z najukochańszych osób na tej planecie i dziękuję jej za wszystko (nie tylko za pracę, jaką włożyła w wygląd bloga) <3

Następny rozdział pojawi się dopiero w następnym tygodniu, ponieważ wyjeżdżam na wycieczkę.
Ściskam.

56 komentarzy:

  1. A wiec Jaxon to syn Justina ale nie Jasmine. Coraz ciekawiej sie robi :D Z poczatku nie podobałomi sie ze piszesz wczasie teraźniejszym um wydawało mi sie to dziwne, ale widze teraz ze to dobre posuniecie i swietnie sie to wpasowuje w ta historie :) Już nie moge sie doczekać nast. rozdziału aby poznac tajemnice Justina. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ne- newer sej newer... tak sobie powtarzałam i oczywiście dodałaś rozdział :) Szczerze nie spodziewałam się, że tak mało nam zdradzisz, ale no rozumiem, sama znam to uczucie :( Nie spodziewałam się obrotu sytuacji, nie spodziewałam się.. Wszystkiego, tego rozdziału. Czekałam tydzień:) A dzięki tobie ( Lub przez Ciebie xDD ) zaczęłam chodzić o 4 nad ranem spać, bo czekałam na rozdział xD To tyle chyba, bo mam jeszcze do napisania kilka rozdziałów. Ach, tak!. No i wiele innych rzeczy. M. in. Czytać blogi i czekać aż będę miała siłę Zamówić szablon. Narka!

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :) na prawdę masz talent i zwróciłam uwagę na to, że piszesz dobre opisy. w większości blogów, które czytam, opisów prawie nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak to nie jest jej synem??
    wow, zawsze mnie zaskakujesz!
    milej wycieczki, do nastepnego xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś najlepsza ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG!!!!! Nie wiem ile razy jeszcze będę pisać to samo: To jest Perfekcyjne. (@I_MissYouLarry)

    OdpowiedzUsuń
  8. miło się to czytało, jak zresztą zawsze. :)
    szkoda, że więcej o Justinie w tym rozdziale nie napisałaś, więc z niecierpliwością czekam na następny rozdział. A tak w ogóle zajebistej wycieczki życzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział. Coś czułam że Justin zdradził wcześniej Jasmine po tym jak przeczytałam wcześniejsze rozdziały ale nie spodziewałam się że Jaxon nie jest synem Jasmine. Nie mogę się doczekać aż Justin zdradzi coś więcej o sb. Świetnie piszesz czekam z niecierpliwością na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  10. super <3 czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdzial *__*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku swietny :* czekam nn ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  13. O MÓJ BOŻE. UMIERAM! OCZEKUJĘ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM! JAK MOGŁAŚ ZAKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?! AKJDHLKJSDBNXLISUA *____________*

    uffff... dobra, teraz spokojniej. <3
    rozdział cudowny. (wiem, powtarzam się. nie jestem w ogóle oryginalna ;___; ech...)
    skoro Jaxo nie jest synem Jasmine, to:
    1. jest synem Justina(?) i... no właśnie - KOGO?
    2. dlaczego zabrała go Justinowi skoro nie jest jego matką?!
    nie rozumiem, ale to właśnie jest piękne. <3
    CZEKAM NA NN :*
    udanej wycieczki! <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny czekam nanastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział :) mi się podoba, że nie zrobiła mu jakiegoś wielkiego halo i wgl. Jestem ciekawa jaką Justin skrywa tajemnice. I czyim dzieckiem jest Jaxon.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kolejny świetny rozdział :> a bohaterka jest świetna i ma niesamowitą osobowość, czekam<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział cudowny! Nareszcie Justin zaczyna wszystko tłumaczyć Suzanne. Nie lubię jak ktoś kończy w takim momencie rozdział, ale rozumiem cię. :)
    Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział po twojej wycieczce :) Z niecierpliwością czekam na następny :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny ; ) czekam na kolejny ; )

    OdpowiedzUsuń
  19. jeju, idealny rozdział. kocham to jak piszesz *-*
    nie mogę się już doczekać nn ;)
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  20. w takim momencie przerywasz ? jkdhbdfjgfbvahjfahdgfasdjkf zabijasz mnie !

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie no, w takim momencie? :d
    Jestem bardzo ciekawa dalszych sekretów! :)
    Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Troszkę krótkie , ale boski :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozumiem, że chciała sie odciac od tych mysli, ale nie wiem, vzy nawet dorosla osoba zrobilaby cos takiego - jednak to tylki teoja sprawa, jak ty to prowadzisz.

    MUSIALAS SKONCZYC W TAKIM MOMENCIE? :P

    trochę malo wynioslam z tego rozdzialu... :/
    Mam nadzieje na dluzszy <3

    X.O.X.O.

    OdpowiedzUsuń
  24. W TAKIM MOMENCIE PRZERWAĆ. ugh. ale coś już wiemy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Boże, ja cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  26. omg mega super <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowny NIe moge sie doczekać co Justin chce powiedzieć :) / sirbizxzle

    OdpowiedzUsuń
  28. WIEDZIAŁAM! Po prostu to czułam, że Justin nie mógł mieć dziecka z Jasmine! Yay! Czekam z niecierpliwością na kolejny! @bieberauss

    OdpowiedzUsuń
  29. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM
    nie mogę się doczekać jego historii
    ciekawość zżera mnie od środka, naprawdę
    czekam na kolejny rozdział z zapartym tchem :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Szok szok szok. Przeczuwam że kolejne rozdziały będą właśnie tak wyglądać że Justin będzie zdradzał swoje tajemnice a ja będę w szoku

    OdpowiedzUsuń
  31. Nigdy nie wiem co mam tutaj napisać, jakimi słowami wyrazić to, że blog, szablon, rozdziały, bohaterowie, akcja czy fabuła mi się podoba, więcej niż podoba. Ten blog jest tak wciągający, nie da się przewidzieć co będzie w następnym rozdziale, wszystko jest dopracowane, perfekcyjne, kocham to.

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny rozdziela ;) czekam na więcej <3 wspaniale piszesz<33

    OdpowiedzUsuń
  33. cudowny, nie moge doczekać się następnego :))

    OdpowiedzUsuń
  34. Genialny rozdział. Jak tu doczekać do następnego rozdziału w ktorym będzie wyjasnione wszystko jsudowuwjwgwwjxii

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie mogę doczekać się nn.! ;D Wspaniały rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Cóż, wiem, że zapewne wzorujesz się na książce Greyu, ale oczy aż mnie bolą, kiedy czytam Twoje fanfiction i zamiast oryginalnego Justina widzę podróbę Greya. To smutne.

    OdpowiedzUsuń
  37. wspaniały, cudowny, niesamowity

    OdpowiedzUsuń
  38. Suzanne mnie trochę irytuje że nie wie czego chce,przez to odbieram ją jako nie poważną ale może później się to zmieni,ciekawią mnie sekrety Justina,zaciekawiło mnie to fan fiction

    OdpowiedzUsuń
  39. kocham twoje opowiadania jestes cudowna nie przejmuj sie hejtami to normalne to zazdrosc innych o twój dar to pisania trzymaj się ciepło miłej wycieczki papa :**

    OdpowiedzUsuń
  40. Dokładnie. Nie będzie za nią biegał przez następnych 458568 rozdziałów :)
    Słuszne stwierdzenie :)
    Rozdział świetny! Szkoda, że koniec w takim momencie, wrrr :P Czekam z niecierpliwością na następny bo ciekawa jestem co Justin ma do powiedzenia :)

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  41. W takim ciekawym momencie się skończyło... :(

    OdpowiedzUsuń
  42. nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału ♥ jhdsjfkashfkds

    OdpowiedzUsuń
  43. ha wiedziałam od początku ze Jaxon nie jest jej synem <3

    OdpowiedzUsuń
  44. wspanialy rozdzial :3 czekam na nastepny XD

    OdpowiedzUsuń
  45. Super !!! Czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń