29 kwi 2014

Rozdział osiemnasty

Rano budzę się niewyspana. Sama nawet nie wiem, czy rzeczywiście się budzę, bo nie wiem, czy rzeczywiście spałam. Idę do łazienki chwiejnym krokiem i dopiero kiedy staję przed lustrem, dociera do mnie, co się stało.
Mam podkrążone od płaczu oczy, czerwone policzki, rozczochrane włosy. Zakrwawiona warga świadczy o tym, że ciągle przygryzałam ją z nerwów.
Zdejmuję dresy, w których musiałam leżeć całą noc i wchodzę pod prysznic. Szósty prysznic odkąd wróciłam do domu, a nadal czuję J… Go. Wolę nie używać jego imienia, bo krzyczałam je z bólu w jego… Tam.
Jak on mógł mi to zrobić? Jak w ogóle miał czelność dobrać się do mnie? To co zrobił przedwczoraj… "W porządku". Ale sytuacja z wczoraj? Przesadził. Nie wytłumaczy się tym, że faceci mają po prostu takie zachcianki. Jakoś mało mnie to interesuje. Oni mają swoje zachcianki, ale ja na pewno mam swoją godność.
Płaczę cicho, zresztą zdążyłam już do tego przywyknąć przez ostatnie godziny.
Obmywam się cała. Boję się, że nigdy nie zmyję z siebie tego, co na mnie zostawił. Bo to nie tylko gwałt. To naruszenie mojego mienia i mojej prywatności. 
Wzdycham głęboko i wychodzę, wycierając się. Każdy dotyk sprawia, że muszę mocno zaciskać powieki - to wspomnienia. Bolesne, znaczące wspomnienia. Już do końca życia będę je miała w głowie. 
Gdyby tu była Britney... Powiedziałabym jej? Cokolwiek? Wątpię. Ale na pewno bym się jej wypłakała. Gdyby wiedziała, czemu ryczę, kazałaby mi iść na policję. Jednak nie chcę tego robić. Nie chcę mieć z Justinem nic wspólnego. Nie mam ochoty ciągnąc się z nim po sądach. Po prostu NIE.
Zastanawiam się, co powiedziałaby moja przyjaciółka. Zwykle, kiedy którejś z nas było źle, szłyśmy do klubu bądź na babskie zakupy do jednego z centów handlowych na przedmieściach Nowego Jorku - bo tam było taniej. 
Wiem! Pójdę potańczyć! Tak dawno nie byłam w studiu, a mam przeczucie, że właśnie tego teraz najbardziej potrzebuję. Britney z pewnością poparłaby ten pomysł. Wszystko, by zastąpić czymś moje myśli i odtrącić jak najdalej Justina. 
Przebieram się w ulubione dresy do tańca. Do torby pakuję jakieś ciuchy na przebranie i sukienki od Justina - muszę je oddać. Podjadę pod jego dom, gdy będę wracać i najwyżej zostawię je pod drzwiami. Nie odważę się spojrzeć mu w oczy. Jego wzrok mnie sparaliżuje i sama z siebie zacznę płakać. 
Idę do kuchni, by zjeść jabłko. Nie mam na to ochoty, ale Britney zawsze powtarzała, że nie mogę się wysilać z pustym żołądkiem. W wieku czternastu lat zasłabłam na szkolnych zawodach tylko dlatego, że nie zjadłam śniadania. 
Zabieram dwie butelki wody. Na pewno się przydadzą. 
Uśmiecham się w duchu. Wyprawiłam się jak na jakąś wycieczkę. Jednak gdy wsiadam do samochodu, uśmiech znika z mojej twarzy, bo przypominam sobie o tym, dlaczego jadę do studia, a nie do pracy. 
Tyle razy w swoim życiu oglądałam programy dokumentalne opisujące życia zgwałconych kobiet. Siedziałam przed telewizorem we flanelowej piżamie i kapciach, owinięta wełnianym kocem. Nigdy nawet nie przyszłoby mi do głowy, że to może przytrafić się mnie. Bałam się nawet tak myśleć, a może nie wpadłam na to, by tak myśleć? Gdy słyszymy o cierpieniach innych osób, nigdy nie dopuszczamy do siebie tego, że podobny los może spotkać i nas. 
Roztrzęsiona, parkuję przed studiem. Weź się w garść, Suzanne. Zachowuj się tak, jakby ta sytuacja nigdy nie miała miejsca. Zapomnij. 
Tak, jasne, łatwo powiedzieć. "Będzie dobrze". Kiedy nic ci nie dolega, tak prosto powiedzieć komuś, że będzie dobrze. 
Witam się z Christiną. To młoda kobieta, siedząca zawsze za biurkiem w a'la recepcji naszego studia tanecznego. Ma krótko ścięte włosy i niezmienny od lat zatroskany wyraz twarzy. 
- Dawno cię nie widziałam - mówi, opierając się na łokciach. 
- Nie miałam czasu tu zajrzeć - wzdycham. Zdaję sobie sprawę, że mam skrzeczący, zachrypnięty głos. Przełykam ślinę. Ał, boli. Kręcę głową, dając Christinie do zrozumienia, że nie chcę się odzywać. Zostawiam ją z zaskoczonym spojrzeniem. 
Wjeżdżam windą na trzecie piętro i zmierzam na koniec korytarza. Zajęcia, które są prowadzone przez profesjonalnych tancerzy będą dopiero wieczorem, więc mam sporo czasu. Uchylam drzwi. 
Jest do dosyć duża sala, typowe miejsce do tańczenia. Po lewej stronie po całej długości ściany ciągnie się lustro. Po prawej wiszą prostokątne okna. Kilka głośników, magnetofon, poza tym nic ciekawego. 
Kładę torbę na podłodze i zdejmuję bluzę, zostając w białej bokserce i szarych dresach. Rozwiązuję włosy. Ładniej to wygląda, gdy falują we wszystkie strony. 
Włączam muzykę na maksymalną głośność i zaczynam się rozciągać. 
Po kilku minutach czuję się zdecydowanie lepiej. Moje mięśnie są rozluźnione, umysł nie myśli. A kiedy zaczynam tańczyć, czuję prawdziwy relaks. 
To układ, który ćwiczyłam razem z Britney. Muszę do niej potem zadzwonić z pytaniem, kiedy wraca. Powinnam to zrobić? Nie, jednak nie. Niech wyszaleje się sama z Garym. Zasługuje na to. 
Muzyka się rozkręca, więc i ja zaczynam bardziej szaleć. Kocham to. Robię podwójny piruet, i nagle dostrzegam jakiś cień przy drzwiach. Staję na dwóch nogach i patrzę w tamtą stronę. 
On! 
Przypatruję mu się przez dłuższą chwilę. Zaczynam szybciej oddychać i cofam się tak szybko, że po kilku krokach upadam. Zbliża się do mnie. Też jest wystraszony, ale nie zwracam na to uwagi. Zaczynam się trząść. Wstaję i biegnę do drugiego końca sali. Uderzam o ścianę. 
Chryste… To dzieje się za szybko.
- Przyszedłem przeprosić - wzdycha, wkładając kciuki w kieszenie dżinsów. 
On żartuje? Przerażona wbijam się jeszcze bardziej w ścianę. Jak mam uciec? 
Justin daje kolejny krok w moją stronę. Jest zbyt blisko. Zaraz do mnie podejdzie. I znowu mnie zgwałci. 
I nagle tracę równowagę, widząc, jak ktoś gasi światło. Odpadam… 

- Suzanne… Suzanne… 
Ktoś głaszcze mój policzek i szepcze nad uchem moje imię. Brzmi jak melodia jakiejś pięknej muzyki. Co to takiego? I kto? 
Mrużę oczy i stopniowo je otwieram. Przez chwilę widzę jedynie zbyt jasne światło, które mnie razi, ale po chwili zaczynam dostrzegać czyjś cień. Kontury. Rysy twarzy. To jakiś mężczyzna. Przyglądam mu się przez chwilę. Jest niesamowicie przystojny i patrzy na mnie z troską. To… Boże! 
Podrywam się do góry. Okazuje się, że leżałam mu na kolanach. On siedzi pod lustrem i obserwuje, jak wstaję szybko i odsuwam. Nie… Co mi zrobił? 
Znowu mam przyspieszony oddech. Kręci mi się w głowie, ale ignoruję to. 
- Zemdlałaś - wyjaśnia… Justin i podnosi się, po czym podchodzi bliżej. - Więc poczekałem, aż się ockniesz. 
Przełykam ślinę. Mam coś na to odpowiedzieć? Chyba jednak nie. 
- Chcę ci wszystko wyjaśnić. 
- Niczego nie musisz wyjaśniać - chrząkam, kładąc dłonie na ścianie za sobą. - Idź stąd. 
Wzdycha i kręci głową, po czym drapie się po karku. 
- Nawet nie wiesz, jak mi głupio - bąka. - Nie chciałem tego zrobić… 
- Ale zrobiłeś. 
Mam stanowczy ton głosu, jednak gdzieś tam jeszcze czai się strach. W końcu co się dziwić. Muszę teraz udawać twardą. 
- Myślałem, że ci się podobam. 
Zaskakuje mnie tym. Co mam mu powiedzieć? Że ma rację? Przecież wie. 
- Bo… podobasz - mamroczę, spuszczając wzrok. - Ale to… Zrobiłeś coś tak podłego! Jak mogłeś mnie tak potraktować?! - macham rękami jak opętana. - Podjęłam już decyzję. Odchodzę z pracy. 
Justin marszczy czoło. 
- Co? 
- To, co słyszałeś. Nie będę twoim pocieszeniem po kłótniach z żoną. 
- Nie chciałem uprawiać z tobą seksu w ten sposób. 
Zasycha mi ustach. A w jakiś inny sposób chciał? 
- Nie uprawiałeś ze mną seksu! 
- Tak? Więc w takim razie co zrobiłem? 
- Przerżnąłeś. Zgwałciłeś. Zabawiłeś. Potraktowałeś jak śmiecia. Nie uszanowałeś. Wyrzuciłeś. Mam wymieniać dalej? - krzyżuję ręce na piersi. - Czułam się jak gówno. I nadal tak się czuję. 
W moich oczach gromadzą się łzy. Nie mam siły mówić, nie teraz, nie z nim. Osuwam się po ścianie i chowam głowę między kolana. Mam na przeciwko lustro, ale ostatnie, czego pragnę, to oglądanie siebie w takim stanie. 
Zaczynam szlochać. Słyszę, jak Justin siada obok mnie. Wzdycha i obejmuje mnie ramieniem. Drżę pod wpływem jego dotyku. Chcę go odepchnąć, ale przyciąga mnie do swojej klatki piersiowej, głaszcząc po plecach. 
- Uspokój się, nic ci nie zrobię - szepcze. 
I czeka. Ja również. Nie wiem, ile czasu tak siedzimy, ale po kilkunastu - albo kilkudziesięciu - minutach zaczyna brakować mi sił na płacz. To koniec. 
Obecność Justina mi przeszkadza, ale jest strasznie paradoksalna. Z jednej strony panicznie się go boję,  z drugiej to właśnie w jego ramionach czuję się bezpiecznie. 
- Nie odchodź z pracy, proszę… 
Unoszę głowę i patrzę na niego. Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy zbyt blisko siebie, więc odsuwam się i siadam wyprostowana. Jestem okropnie spięta. Taniec jednak nic mi nie pomógł. To był gówniany pomysł z tym przyjazdem tutaj.
- Ledwo się znamy. Właściwie w ogóle. Wiem o tobie tyle, co nic. Przedstawiłeś mi jakieś idiotyczne warunki umowy. Kupiłeś drogie ciuchy. I zgwałciłeś, a miałam za sobą zaledwie dwa dni pracy - mówię cicho, bawiąc się palcami. 
- Uwierz, że wiesz o mnie więcej niż większość kobiet, które u nas pracowały. 
- Och. - Przybieram obojętny ton. - Więc znalazłeś sobie usprawiedliwienie. 
- Nie! Na litość boską, nigdy nie znajdę na to usprawiedliwienia. 
- A ja nigdy ci nie wybaczę. 
Przygryzam wargę. Co mam teraz zrobić? Wstać? Wyjść? 
- Jestem zbyt popieprzony, by ci wszystko wyjaśniać, Suzanne. 
Staram się nie zwracać uwagi na sposób, w jaki wypowiada moje imię. To takie… seksowne. I robi to w ten sposób, jakbym była jedyną kobietą na ziemi z takim imieniem.
- Więc opowiedz mi coś o sobie - rzucam, patrząc na niego. Uśmiecha się kpiąco i kręci głową. 
- Nie zrozumiesz mnie. Nikt mnie nie rozumie. 
- Może jednak nie jestem taka głupia. 
- Co będę z tego miał? - zerka na mnie z wyraźną nadzieją. Chwyta moją dłoń i ściska ją mocno. - Nie odchodź z pracy. Będę się od ciebie trzymał z daleka. Jaxon cię polubił. 
Wzdycham. 
- Nie chcę być dla ciebie taka neutralna. Ale ja… Po prostu nie umiem. 
Justin zaciska powieki. 
- Ja też nie chcę, byś taka dla mnie była. Znam cię krótko, ale coś mnie w tobie zafascynowało i nie zrozum mnie źle, ale naprawdę mi się podobasz.
Chyba się czerwienię. Szybko odwracam od niego wzrok. 
- Boję się ciebie i nie chcę tego, Justin. 
- Wiem. Zrobię wszystko, by to naprawić. Chcę ci jedynie wytłumaczyć, dlaczego to zrobiłem. Bo mam wytłumaczenie. Nawet kilka. 
- Więc jednak opowiesz mi o sobie? - unoszę brwi. 
Justin wstaje i wyciąga do mnie dłoń. Gdy się podnoszę, uśmiecha się blado. 
- Opowiem. Zasługujesz na to po tym całym gównie, które ci zrobiłem. 

Dziękuję osobom, które nadal są ze mną - mam nadzieję, że nie odejdziecie.
Ściskam.

Doceńcie autorkę tego bloga, jest naprawdę dobra :)

98 komentarzy:

  1. świetny :)) wkońcu piszesz tak.... "normalnie" to mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie czy nie to i tak będzie cudne!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

      Usuń
  2. Genialny :-) Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju <3 super rozdział, ale współczuję Suz :(

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. najlepszy blog o Justinie tyle :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny osnduhdksp

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. staraj się dodawac częściej i będzie idealnie

    OdpowiedzUsuń
  9. jest blog jest cudowny :)
    świetny rozdział kochanie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny czekam na nastepny: **

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko... *o* ja tak strasznie uwielbiam to opowiadanie. codziennie wchodzę i sprawdzam czy nie ma czegoś nowego. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny, jestem ciekawa co teraz wydarzy się z małżeństwem Justina i Jasmine. Szczerze, to chciałabym, żeby do niego wróciła, a on po kryjomu romansowałby z Suz. Tak, to byłoby dobre ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Spodzewalam sie czegos lepszego szczerze mowiac myslalam ze mnie czyms zaskoczysz a tu nic: ) z poczatku to ff bylo naprawde genialne ale teraz stracilo swoj urok wszystko da sie przewidziec nie no zeszlo na psy moim zdaniem gdybys pisala tak jak na poczatku taka fabula to moze cos. Czekam na opinie wymadrzalych dzieciakow ktore zarzuca mi ze nie mam prawa wyrazac swojego zdania ale w koncu sie o to prosza ludzie o komentowanie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Troche zasmucilas mnie tym rozdzialem.
    Po pierwsze, co to za pomysl z wychodzeniem z domu w takim stanie?
    Po drugie, co to za pomysl z rozmowa z nim!?
    Ja na jej miejscu juz dawni bym uciekla.
    Wedlug mnie Suz powinna odejść z pracy, a on powinien sie jakos o nia starac.
    Kropka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak mysle ;)

      Usuń
    2. A ja właśnie myślę inaczej... Gdyby mi się coś takiego przytrafiło to myślę że też bym poszła robić to co kocham. Bo wtedy nie siedzi w domu i ryczy ale robi COŚ i nie myśli o tym... Tak jest najlepsze zapomnienie- choć tylko na chwile...

      Usuń
  15. Chyba najlepszy ff jaki czytalam,piszesz genialnie

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie to zbyt szybko Suzanne uległa Justinowi :/ mogłas to troche dłużej pociagnac ...a nie jedno spotkanie i juz z nim rozmawia po takim gównie jakie jej zrobił :/

    OdpowiedzUsuń
  17. omg moje Jusanne feels dshfdsajdshdjsa

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja uważam, ze dobrze że pozwoliła mu ze sobą porozmawiać :) ciągniecie takiej kłótni przez kilka rozdziałów nie ma sensu moim zdaniem ;)) ogólnie rozdział świetny jak zawsze <3 strasznie mnie ciekawi co justin powie Suzan o sobie :)) no i czekam na kolejny i juz nie moge sie doczekać ;* swietnie piszesz
    http://new-life-fanfiction-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Omg To jest Boskie *.* Cudwony Fanfiction ♥ Szacunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojeeejuu *.* To jest super! Czytałam wiele opowiadań tego typu i ten jest jednym z najlepszych ♥ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  21. podziwiam Suz.. od wyobrażam sobie, że ja po czymś takim "normalnie" rozmawiam z facetem.. :(
    dziewczyny wyżej mają rację: trochę za szybko.
    ale mimo wszystko rozdział jest genialny i nie mogę się doczekać następnego <3 Justin opowie jej dlaczego taki jest OMG. <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  23. jej ten rozdział jest cudowny czekamy na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Biedna Suz :(
    Nie mogę doczekać się nexta! *.*
    Uwielbiam to ! <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny ja bym chyba zawału dostała na jej miejscu jak bym go zobaczyła. Moze w końcu dowiemy się czegoś o tajemniczym Justinie?

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam komentarze i sory, ale nie rozumiem was.... Piszecie że za szybko mu uległa że od razu wychodzi z domu, ale jakby mu nie wybaczyła teraz to by się kłócili i kłócili. Było by narzekanie że przez kilka rozdziałów sie tylko kłócą -.- No i jeszcze że już mu uległa- ona nie powiedziała "zostaje w pracy" tylko że chce go poznać itd. Albo o tym wychodzeniu z domu... Napisałam komentarz na górze- takie moje zdanie... Bez HEJTÓW proszę :)

    A teraz do Cb póki piszesz ja to czytam!!! :D Więc ja tu bd :) KOCHAM TO OPOWIADANIE ♥ Zobaczę polecanego bloga.
    hahahha zamiast czytać lekturę czytam bloga (y)
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  27. wspaniałe, cudowne, genialne *.* czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Serio............. rozdział fajny ale mogłabyś napisać chociaż maluśkie przepraszam za 2 tygodniowe spóźnienie.............zwłaszcza że masz napisane :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapominaj ze autorka ma tez swoje zycie

      Usuń
  29. Świetny. Najlepszy n świecie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Genialny zresztą jak zwykle :)) Kocham to ff z niecierpliwością czekam na nn :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  31. Genialny, po prostu genialny, brak słów...Ta końcówka tak strasznie mnie zafascynowała, że będę cały czas o tym myśleć, kocham Cię Werka <3

    OdpowiedzUsuń
  32. w takim momencie przerwać ? khsbdkahbfhahj ! super rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Jezu prze czytalam twoje opowiadanie dzisiaj, wszystkie rozdzialy.Dawno nie czytalam ff, jestes genialna. Czekam na kolejny, kc<3

    OdpowiedzUsuń
  34. hsadgad już się nie mogę doczekac nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak dla mnie- jak zwykle świetny!
    Dalszej weny życzę, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  36. jesteś niesamowita to co robisz, jak piszesz jest po prostu genialne
    jak zwykle mnie nie zawiodłaś i rozdział wyszedł ci w 100%
    nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jeju, jeju, jeju! Dawaj kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetnie! Właśnie spędziłam półtora godziny przed komputerem, aby przeczyta twojego całego bloga, jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  39. kocham to ff naprawdę:)
    świetny rozdział, jak zawsze haha:')
    nie mogę się doczekać następnego! :)
    @ayemybizzle xx

    OdpowiedzUsuń
  40. jeju! cudowne :( znienawidziłam justina ale potym jak przepraszal i byl taki troskliwy.... czekam na nastepny rozdzial! :* Jestes swietna <3

    OdpowiedzUsuń
  41. cudny !! rozdział boski zresztą jak zawsze:-) nienawidzilam Justina za to co zrobił ale jak przepraszał to mi się go żal zrobiło ;-) czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Super:) lecz w porownaniu z tym co kiedyś polecilas, krótki :) ale cóż i tak czekam z niecierpliwością co dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jeju<3 genialne *.*

    OdpowiedzUsuń
  44. Oh, świetny rozdział. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  45. Kocham Cię po prostu !!! Uwielbiam to twoje opowiadanie ! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
    Weny życzę, weny !

    OdpowiedzUsuń
  46. Och... A jednakpogada z nim jestempod wrażeniem
    Zdajesz sobie sprawe ze masz cholerny talent do pisania prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  47. matko. idealny rozdział, zresztą jak wszystkie *-* matko, nie mogę sie doczekać nn ;) djshgfsjfhujsdfs
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  48. Powie mi ktoś, dlaczego ja przy tym płacze?! Rozdział genialny, chyba twój najlepszy, zaraz... wszystkie są perfekcyjne! Misiu czekam na kolejny <3 życze weny i jesteśmy z Tobą kruszynko :( ♥ My Ciebie nigdy nie zostawimy ale TY też tego nie rób :( :*:*

    OdpowiedzUsuń
  49. OMG To Chyba twój najlepszy rozdział :) !!!! Cudowny :) Już nie moge sie doczekać nn :) ♥♥♥ Powodzenia / BadGirlBitches_

    OdpowiedzUsuń
  50. WOW szybko ją znalazł. Jestem bardzo ciekawa co jej opowie o sobie i jak ona na to zareaguje :) do nastepnego xx

    OdpowiedzUsuń
  51. Jaki długi rozdział! :D Nie spodziewałam się tego, że Justin znajdzie ją tak szybko, skąd on wiedział? :o
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale wszystko opowie, i że nie będzie to takie straszne :p
    Rozdział świetny, jak zawsze :) Z niecierpliwością na następny :) xx @otamissx

    OdpowiedzUsuń
  52. Omg nie spodziewalam się tego, ciekawe czy mu wybaczy ;)
    Wika.

    OdpowiedzUsuń
  53. swietny ; ) czekam na kolejny ; )

    OdpowiedzUsuń
  54. Boski :) Czekam na nastepny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  55. PERFEKCYJNY !!!! TO opowiadanie to Ideał :)
    To się tak czyta ah.... dziękuję :) kocham bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  56. cieszę się że justin przeprosił za swoje zachowanie i jestem ciekawa co jej o sobie opowie, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  57. Weszłam tu wczoraj pierwszy raz i przeczytałam wszystkie rozdziały. Czekam na kolejny, twoje fanfiction jest świetne, naprawdę! :*

    OdpowiedzUsuń
  58. Hdbaksbndkabbsks
    Swietne!

    OdpowiedzUsuń
  59. jezu, kocham to ff, wercia jesteś genialna
    czekam na historię justina

    @drevvsex

    OdpowiedzUsuń
  60. ten szablon jest idealny <3

    OdpowiedzUsuń
  61. wielbię to ff, jest po prostu genialne. jak zawsze z resztą /@auxbiebs

    OdpowiedzUsuń
  62. Lubilam to i dalej bede czytac ale to ze mu wybaczyla tak szybko bez zadnych skutkow jest po prostu zmyslone i jak dla mnie bezsensowne ,sory 😒😒

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona mu nie wybaczyla, ja pierdole wyraznie powiedziala ze mu nie wybaczy,ale wy sobie koloryzujecie ;)

      Usuń
  63. Ona nie była dziewicą? W poprzednim rozdziale, gdy została "zgwałcona" coś pisało, że nie jest dziewicą, a jak dostawała pracę to była. Sorry ale nie ogarniam

    OdpowiedzUsuń
  64. Świetny rozdział. Jestem ciekawa co z małżeństwem Justina i Jasmine :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Nominuję cię do Liebster Award : )
    Więcej info u mnie http://my-own-life-one-direction.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  66. Świetny <3 zazdroszcz TALENTU <3 czekam na nowy <3,

    OdpowiedzUsuń
  67. świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  68. świetny!
    nawet nie wiem co mogę jeszcze dodać :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Świetny szablon!
    Sama go zrobiłaś czy ktoś go zrobił? :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Uwielbiam te FF, ale nie podoba mi się ten rozdział. Suzann za szybko mu wybaczyła i wątpię, żeby ktokolwiek tak gadał z osobą po gwałcie. Mam nadzieję, że nn będzie tak wspaniałe jak poprzednie rozdziały :) Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko fanfiction, po za tym to wena autorki i może pisać jak jej się podoba.

      Usuń
  71. @retrospekcja3 maja 2014 13:36

    czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  72. SWIETNY ASHEIWBAU ZOBACZYLAM TP FF NA BLOGU LOVE IS NOT EASY BABY I SIE ZAKOCHALAM 😍 MAM PROZBE MOGLABYS MNIE INFORMOWAC O ROZDZIALACH? Z GORY DZIEKI/ BIEBSXDREW :)

    OdpowiedzUsuń
  73. idealny jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  74. najlepsze fanfiction jakie czytałam w całym moim życiu, werka jesteś najlepsza:/ zejni

    OdpowiedzUsuń